Troszkę Was zaniedbałam, ale tak jakoś wyszło. Wczoraj rano jakoś zleciało po południu byłam na wolnym, a wieczorem miałam telefon co odebrał mi wszystkie siły. Oczywiście nie z domu, dzwoniła koleżanka, która pochodzi z okolic Warszawy i jest pielęgniarką. Pracuje tutaj tak jak ja mimo, że ma już 69 lat. Nasza wspólna znajoma X walczy z rakiem i chyba walkę przegrała. X ma raka płuc i leczy się od października. Wzięła chemię i nie poskutkowała. Miała robić jakieś prześwietlenie z kontrastem, ale się nie zgodziła. To badanie chyba nazywa się bronchoskopia ale nie jestem pewna. X nie zgodziła się na to badan ie, bo nie chciała żeby wkładali jej rurkę do płuc i naruszali płuca. Podobno jak się naruszy to rak szybciej się rozwija. Pani doktor przez to że X nie zgodziła się na badan ie nie dała jej radioterapii. X dostała kolejną chemię. Po tej kolejnej chemii dziewczyna w końcu zgodziła się na bronchoskopię i w środę dostała wynik. JEDNO PŁUCO CAŁKIEM ZAJĘTE I 2cm DRUGIEGO PŁUCA !!!!!!! A więc pani doktor (włoszka) powiedziała naszej X że zostały jej tygodnie, że do trzech miesięcy nie dożyje. JAKI LEKARZ MÓWI TAKIE RZECZY CHOREMU !!!!!!!!!!!!! X się kompletnie załamała. A mi jest tak jakoś, nie umiem tego określić. Tutaj na obczyźnie koleżanka jest jak siostra i jest mi źle. Dziś na skeypie rozmawiałam z inną koleżanką z Rzymu, a ona prosi mnie o modlitwę za następną dziewczynę, która ma raka na jelicie i na dniach będzie operowana. Tamta też pracuje tutaj we Włoszech jako opiekunka.
POWIEDZCIE MI CO SIĘ DZIEJE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jestem bardzo przygnębiona. Nie będę dzisiaj pisać o diecie i ćwiczeniach. O tym napiszę jutro, po tym co pisałam wcześniej ten temat wydaje się banalny.
MIŁEJ NICKI WAM ŻYCZĘ !!!!!!!!!!!!
lunatyczka58
24 marca 2012, 17:46Bardzo to smutne, zwłaszcza kiedy rokowania nie najlepsze. Zawsze to bardzo przezywamy, choć pewnie nie zdajemy sobie sprawy, jak przeżywa to chory.
linka51
24 marca 2012, 13:29kurcze... tak to jest jak praca wymaga większej uwagi i troski o obcą osobę niż o siebie.... straszne to co piszesz.... trzymaj się dzielnie i módl, chociaż tak możesz im pomóc
mirabelka.ikselka
24 marca 2012, 10:14To bardzo przykre. Trzymaj się...
dorotka70
23 marca 2012, 22:36Bardzo trudno pogodzić się z chorobą bliskich. Mnóstwo pytań i wszystkie bez odpowiedzi. Ja mam do czynienia na co dzień z osobami chorymi, też przeżywam mimo, że to obce osoby. Dla mnie osobiście najtrudniej pogodzić się z chorobami nieuleczalnymi u ludzi młodych i bardzo młodych. Nie ma dnia żeby się ktoś taki nie pojawił. Trzymaj się, uściski
Granutka
23 marca 2012, 22:34Chyba zabrakło mi słów by wyrazić to uczucie...Pozwól,że nie wypowiem się,przechodziliśmy to z teściową była wtedy w wieku zbliżonym do mojego teraz.Smutne to wszystko a najgorsze,że odchodzą Ci co powinni jeszcze żyć i dawać radość wokół bo taka osobą była moja wspaniała teściowa.Smutno mi się zrobiło i jakoś tak pusto...