Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
"poezja" z trasy

Wczoraj jadąc telepało mi się we łbie więc to coś spisałem. Scyzoryk chyba się nie obrazi?



Jak ja kocham te uczucie

kiedy wstaję rano, 

kiedy wiatr owiewa 
 
me spocone ciało, 

kiedy moje ciało 

ciągle wody woła, 

a pot jak z kranu 

leci z mego czoła,

wtedy wiem napewno , 

że nikt wyprzedzić 

mnie nie zdoła.



Kiedy moje ciało 

czule rower pieści,

mozemy się rozpędzić 

nawet i trzydzieści, 

kilometrów na godzinę,

żeby poznać tego przyczynę , 

trzeba ruszyć dupsko odrobinę, 

bo nic nie daje siedzenie na kanapie , 

człowiek po tym powolny i co chwilę sapie.



Trzeba poczuć ten ból co idzie od łydek, 

przez dupę, kręgosłup i wchodzi na szyję, 

wtedy człowiek wie naprawdę, że żyję. 

I nie ważne czy to rower , czy też własne nogi , 

ważne jest to , że ktoś ze swym ciałem 

coś nareszcie robi .

  • Victoria30

    Victoria30

    17 czerwca 2013, 12:02

    ale z ciebie tworca ;)

  • Niecierpliwa1980

    Niecierpliwa1980

    16 czerwca 2013, 19:39

    No ,no...:-)

  • Kanoe_Yuuko

    Kanoe_Yuuko

    16 czerwca 2013, 14:55

    motywująca poezja! :)

  • cameroncam

    cameroncam

    16 czerwca 2013, 12:19

    mi sie podoba taka poezja :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.