Uciekłam do Krakowa. Przytyłam 3 kilo, objadałam się obwarzankami i upijałam się w klimatycznych knajpkach, wmawiając sobie, że jestem Francuską i że moje życie składa się z leżenia w łóżku i palenia ton papierosów. Ja chyba nie umiem mieć żadnych problemów. Według znajomych ta beztroska (która 24latce nie wypada) mnie kiedyś zje.
Ale teraz już grzecznie wracam do ćwiczeń i diety. I spotkam znajomych, których nie chcę widzieć.