Te pieniądze to by się przydały też, bo mam ochotę na zakupy! W Wwie jak było mi smutno albo nie miałam co robić, łaziłam po galeriach i szukałam czegoś dla siebie. Wtedy albo robilo mi się bardziej smutno, bo te lustra w sklepach pogrubiają!, i nie mogłam nic dla siebie znaleźć, bo we wszystkim wyglądałam źle, grubo i strasznie, albo znajdowałam coś pięknego i wracałam do domu przeszczęśliwa. I stąd też jak robiłam porządki w szafie to się załamałam, bo mam tyle ciuchów, a w 3/4 nie chodzę. Mimo to nie potrafię ich oddać, bo 'może się jeszcze przydadzą'/'ale ja je lubię'. Pokrętny umysł baby.
Dieta niby okej, ale jak to bywa - przy łikendzie idzie gorzej, bo wieczór w barze ciężko mi odpuścić. Gdy człowiek nie ma co ze sobą robić to ten łikendowy alkohol jakoś koloruje cały tydzień. Te piwa to tak średnio pomagają w zrzucaniu wagi, ale na szczęście nie są to wakacje, gdzie zimne piwko piło się dosyć często. W ogóle ostatnio to takie komedie się dzieją, gdy wyjdę 'na miasto', że aż sama się z tego śmieję. Ostatnio jęczałam, że nikogo nie mam i nikt się nie pojawia na horyzoncie, a tu dwa łikendy i dwóch kolesi się kręci. A do tego przezabawne sytuacje towarzyszące. Nudno, nie nudno, znów nudno - życie!
Mój przyjaciel za tydzień przylatuje na parę dni z Oslo. Cieszę się jak małe dziecko!
aksza
30 października 2012, 14:43powiem tak, mam stepper, czasem na niego wejdę, ale żebym tak codziennie uzależniała się od ćwiczenia na nim to nie. Wiem, że są takie vitalijki które go polecają, ale dla mnie jest po prostu nudny i momentami niebezpieczny (gdy się porządnie zmacham kręci mi się w głowie i tracę równowagę, nieraz już z niego o mało nie spadłam :P). Poza tym dopiero po kupnie zaczęłam czytać na temat tego co spala i jak spala i w sumie jest to trochę przekłamane z tym tyłkiem a z brzuchem to podobno kompletna bujda. Oczywiście jest wiele zdań, więc jak się na prawdę zastanawiasz to najpierw poczytaj na RÓŻNYCH forach RÓŻNE opinie ;) Z rzeczami mam tak samo! Stwierdziłam ostatnio że koniec. Raz zrobię porządne dwie kupki. Tego w czym chodzę i nie. Bez kupek "może kiedyś jak piekło zamarznie to założę". Ze smutkiem stwierdziłam że to, w czym chodzę to 2 pary spodni, 3 bluzki i w ogóle porażka ;p no i zaczęłam z tej drugiej kupki dobierać aż wszystko z powrotem wrzuciłam do szafy. Jestem szmaciara :(
junes
30 października 2012, 11:21tak, zima przed listopadem - cudowna ;) a co do diety i weekendów, to, no cóż - kiedyś trzeba sobie zrobic male odstępstwo :) powodzenia!