Wczorajszy dzień minoł bardzo spokojnie. Wszystko poszło zgodnie z planem. W związku z ciągłymi zajęciami na studiach mój dom wyglądał... heh no cóż... tragicznie. Wczoraj wzięłam się do roboty i wysprzątałam całą chałupkę z wyjątkiem pawlaczy które moje szczęście obiecało zrobić. A propopo mojego szczęścia, wczoraj oderwał mnie od nauki lampką czerwonego wina. Skończyło się na trzech :-) i nieprzespanej nocy :-p
Dzisiaj 6x6 chodakowskiej, jajecznica z pomidorem 2 kromki razowca i pół papryki. A potem się zobaczy :-)
Zapomniałam nadmienić, że dzisiaj okrutna maszyna pokazała 77,7 więc jest troszkę mniej niż wczoraj :-)
rogatyaniol
2 lutego 2014, 14:45to miło z jego strony :P