Dałam dziś czadu, ale jakoś nie czuje się winna... może troszkę!
Na śniadanko wszamałam kawałek kalafiora, kotlecika z wczorajszego obiadu i sałatkę z warzywek.
Na II śniadanie kromkę chleba sojowego fitness Oskroba z szynką i ogórkiem małosolnym.
Potem wyruszyłam w miasto. Moje dziecko zgłodniało i kupił sobie drożdżówkę. Nie skusiłam się, ale jak do tego nabył małą zapiekankę byłam taka głodna, że zjadłam mniejszą jej część - około połowy. Do tego machnęłam sobie soczek Cappy.
Po powrocie do domu syn zrobił obiad. Eeee nie wspomnę już o tym, że spalił patelnię Phillipiak-a.
Na obiad zrobił grillowanego kurczaka z cukinią w ziołach. Do tego sałatkę z rukolą, pomidorami, papryką, kapustą pekińską, kiełkami brokuła i surimi. Porcja spora.... nawet bardzo, ale na talerzu było samo zielsko i szybko przeleciały przez żołądek
.
Wieczorem, koło 19:00 zrobiłam dzbanek herbatki i dostałam kawałek szarlotki. Zjadłam pół tego co dostałam, ale i tak zjadłam....................mniam, jak ja dawno nie jadłam ciasta.
Teraz jak zawsze burczy mi w brzuchu, ale i czuję się syta! Generalnie nie jest źle, ale tej szarlotki to bym jeszcze wszamała....
Dziś normalnie zauważyłam, że lepiej zapinają mi się spodnie
justa181988
7 września 2012, 19:49pyszności, taka szarlotka:) kawałek nie zrobi różnicy w wadze:)
roogirl
7 września 2012, 15:56E tam, małe grzechy się zdarzają, jutro będzie lepiej. Nie sądzę, że po tym przytyjesz, raczej pozytywnie to wpłynie na metabolizm. Dzięki za odwiedziny. Co do butów mi się bardzo podobają, mam nietypowy gust i raczej nie zwracam uwagi na zdanie innych. Pozdrawiam!
KaSia1910
6 września 2012, 22:42wszystko dla ludzi nawet szarlotka tylko z umiarem i głową, buziaki
junes
6 września 2012, 22:23za tę szarlotkę dałabym się pokroić... więc masz wybaczone! ;)