Pyniowa
kobieta, 47 lat
Warszawa
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wciąż w dołku, smutna i jakaś taka.... bllleee....
17 października 2011
Moje kochanie wraca do formy, niestety jak się okazało samochód umarł. Dach jest tak zmasakrowany, że pozostałoby zrobić kabriolet - akurat na zimę ! No nic, trzeba czekać na sprawę i zobaczyć co z tego dalej będzie.
Na razie zostaliśmy bez auta.... ech.............
Co do diety to muszę wrócić do trybu light, bo żołądek mi powoli nawala od tych gotowych produktów. Przyzwyczaił się do zielska, więc od jutra wracam do diety.
Przez ten cały cyrk, przez ostatni tydzień schudłam tylko 0,2 kg..... wooow.... całe tony !
No, ale od czego miałam chudnąć? Od braku ćwiczeń, od zapiekanek czy od kupnego kotleta w panierce.... no właśnie!
A dziś? Dziś zjadłam:
Na śniadanie:
- jogurt z płatkami owsianymi, jabłko
Na II śniadanie:
- kromki jakiegoś starego chleba (niestety białego), 2 drobiowe parówki, kawałek ogórka, paprykę i kilka rzodkiewek, kawę z mlekiem.
Na obiad koło 18:00 zjadłam:
- bbbuuuuuuu jajecznicę z szynką, cebulą i natką, a do tego 2 kromki chleba. Nie chciało mi się gotować, ale efekt jest taki, że jest mi po niej strasznie niedobrze!
Teraz piję drugi dzbanek herbaty....
Idę kobitki spać, bo mnie głowa boli.
ewajoanna70
18 października 2011, 11:55nie załamuj się, najważniejsze że Twój narzeczony lepiej się czuje a dieta poczeka choć lepiej nie przesadzać z jedzonkiem, ja na Twoim miejscu pewnie utonełabym w jedzonku niedozwolonym i słodyczach tak na pocieszenie(głód nerwowy mnie dobija) ale Ty świetnie sobie dajesz rade. Pozdrawiam i trzymam kciuki i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.....
gosssiunia
18 października 2011, 08:34sie kochana...naprawde ci wspolczuje...naprawde musi ci byc ciezko...pozdrow narzeczonegoniech wraca do zdrowia.
magpie101
17 października 2011, 23:32Niech Twoje kochanie szybko zdrowieje, a tym bandziora nie mozecie odpuscic!