Macie tak czasem, że zastanawiacie się nad każdym kęsem, nad każdym posiłkiem, czy jest odpowiedni, czy ma za dużo, czy za mało kalorii, czy powinnyście to jeść, czy to dobrze, że nie jesteście głodne... czy źle?
Ja właśnie tak mam. Mimo, że ostatni posiłek jadłam o 16:30 kompletnie nie jestem głodna! A wczoraj po 22:00 mogłam pochłonąć konia z kopytami!
Czytając wczorajsze komentarze doszłam do wniosku, że faktycznie za mało zjadłam i wzięłam to sobie do serca i teraz już sama nie wiem... bo dziś chyba zaszalałam, choć z drugiej strony, wcale nie tak bardzo.... ale po kolei....
Na śniadanie zjadłam:
- 3 kromki gryczanego chleba z formy (spore kawałki, ale cienkie) z wędliną, papryką, ogórkiem, porem i rzodkiewką oraz 1 marchewkę, do tego ziółka.
Na II śniadanie zjadłam:
- Activię i kawę z mlekiem
Na obiad zjadłam:
- No właśnie.... miałam straszną ochotę na wegetariański obiad, ale wcale nie dietetyczny.
Zrobiłam makaron z warzywami i z serem.
Podaję przepis:
- gotujemy makaron z pszenicy Durum al dente
- na patelni smażymy (wzięłam 3 łyżki oleju) na złoto 2 ząbki czosnku, trochę cebuli, paprykę słodką, odrobinę pora - wszystko drobno pokrojone i zasypujemy odrobiną soli i pieprzu, jak kto lubi.
- jak wszystko jest już usmażone dodajemy makaron (ja dałam pół paczki tj. 250 g), podlewamy to odrobiną wody, która generalnie ma zastąpić w podgrzewaniu olej i ma wyparować
- później wrzucamy garść drobno pokrojonego sera, którego mieszamy do momentu, aż zacznie się ciągnąć
- gdy wszystko jest gorące wrzucamy kilka pokrojonych w plastry korniszonów oraz cały (!!!!) pęczek natki. Gdy natka wyląduje w patelni tylko szybko mieszamy i wyłączamy, żeby nie zabić wit. C.
Ta porcja z 250 g. makaronu przeznaczona była na 2 osoby, czyli ja zjadłam około 125 g. To było pyszne. - gotujemy makaron z pszenicy Durum al dente
- na patelni smażymy (wzięłam 3 łyżki oleju) na złoto 2 ząbki czosnku, trochę cebuli, paprykę słodką, odrobinę pora - wszystko drobno pokrojone i zasypujemy odrobiną soli i pieprzu, jak kto lubi.
- jak wszystko jest już usmażone dodajemy makaron (ja dałam pół paczki tj. 250 g), podlewamy to odrobiną wody, która generalnie ma zastąpić w podgrzewaniu olej i ma wyparować
- później wrzucamy garść drobno pokrojonego sera, którego mieszamy do momentu, aż zacznie się ciągnąć
- gdy wszystko jest gorące wrzucamy kilka pokrojonych w plastry korniszonów oraz cały (!!!!) pęczek natki. Gdy natka wyląduje w patelni tylko szybko mieszamy i wyłączamy, żeby nie zabić wit. C.
Okazało się, że mój syn najadł się u kolegi i zostawił swoją porcję. Miałam taką ochotę na ten makaron, że chciałam zjeść i to co było na jego talerzu, ale szybko wrzuciłam to do miski i do lodówki. Do tej pory ślinka mi cieknie na myśl o tym jedzonku, ale zjem to dopiero jutro.
To była ostatnia rzecz jaką dziś zjadłam. Nie powiem porcja była nie najmniejsza, ale odeszłam od stołu będąc wciąż głodną.... tak więc nie za duża!
I niby powinnam być wilczo głodna.... a tu nic.... no może tylko język mi do tyłka ucieka na myśl o tym makaronie w lodówce.... ale żeby cierpieć na głód... to nie.
Już mi chyba całkiem odwala!
Aaaaa robiłam dziś pierwszy dzień A6W. Hmmmyyyy, te ćwiczenie 5 i 6 to jakiś koszmar! Zdechnąć przyjdzie przy większej ilości serii, ale się nie poddaję jeszcze!
Rozwalił mnie demotyw, wstawiony przez którąś z Was, cudny!
White87
12 października 2011, 08:31Skarbie, jesz stanowczo za mało i za rzadko. Kawa z mlekiem to nie jest posiłek. Teraz jest wszystko ok i wytrzymujesz, ale mogę cię zapewnić, że z takim jadłospisem to w którymś momencie rzucisz się na lodówkę i zniweczysz cały swój plan. Pomyśl o tym, poczytaj.... Kochana, nie chcę cię obrażać, ani nic z tych rzeczy, ale masz już swoje lata i rozum. Nie masz 15 lat i 4 kg do zrzucenia. Eh
Idziulka1971
12 października 2011, 07:56Spróbuję z ryżem brązowym. Demotywator powalający. Puszczę go dalej, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Pozdrawiam.
Gabigrazyna
12 października 2011, 05:31Makaron apetyczny,ale moim zdaniem ser żółty,3ł.oleju -to w sumie za dużo tłuszczu.Myślę,że chociaż obiad był jarski to i tak pochłonełaś jakieś 600 Kcal.Przecież chodzi o to żeby tego tłuszczu spożywać jak najmniej.Mogłaś obyć się bez tego sera,a oleju starczyło by łyżkę.
duszka189
11 października 2011, 23:36ja raczej nie liczę obsesyjnie zjadanych kalorii, wiem co jest za tłuste co za słodkie i ma w sobie pełno pustych kalorii i tego unikam, poza tym wiem i każda z nas to wie że najmniej kalorii mają jarzynki i owoce no i chude drobiowe mięsko także tym się najczęściej zapycham:))) RANY OSTATNI POSIŁEK 16.30!!!!!!!!!!!!! dla mnie to głupota żeby tak wczas jadac kolację i dlatego tak myślisz potem o jedzeniu skoro przez cały wieczór nie dostarczasz już nic brzuszkowi, to nie prawidłowo!!!!!!!!!! prędzej czy później dopadnie cię wilczy apetyt i pochłoniesz wszystko nie patrząc na to ile co ma kalorii i w jakich ilościach zjesz!!!!!!!! mój chłopak robi a6w waży około setki i ma duży brzuszek ale pięknie daje radę, podziwiam go:)))
Brzuszysko
11 października 2011, 23:17Bardzo fajne menu, a obiadek kiedyś spróbuję taki zrobić :) Ja też tak mam - ciągle się zastanawiam nad tym co jem...
dietasamozuo
11 października 2011, 23:16ja jem kolację nawet kiedy nie jestem głodna, przynajmniej mam pewność, że później nie rzucę się na jedzenie :ppp a a6w - trudne ćwiczenia, ale baaardzo skuteczne :))) chociaż na Twoim miejscu najpierw zaczęłabym od areobów - łatwiejsze i spalają tłuszcz, za a6w wzięłabym się później :) powodzenia w każdym razie! :)))