Wagi dalej nie kupiłam więc żyję sobie w błogiej nieświadomości.. Na razie jakoś daję radę, w sumie powoli przyzwyczajam się do tego niedosytu w brzuchu, wcześniej zawsze się obżerałam i napychałam do syta a teraz ten głód jest nawet przyjemny- znak ze coś dobrego się dziej:P Najgorzej będzie w weekend. Wiadomo dużo wolnego czasu, może jakaś impreza, piwko... najlepiej byłoby zaszyć się w domu i ćwiczyć ćwiczyć ćwiczyć, ale to mało realne w moim wykonaniu. Ostatnio jakoś nie mam na to w ogóle ani czasu ani chęci.
Dzień 2 RAZEM 890kcl
Śniadanie: pumpernikiel 114 kcl posmarowany serkiem białym + szczypiorek 30kcl, 25g wędzonego łososia 40kcl, 2 plastry ananasa 50kcl, zielona herbata, RAZEM 234kcl Przekąska: jabłko30kcl, marchewka 30kcl,łyżka migdałów 55kcl RAZEM 115kcl
Obiad: ok100g piersi z kurczaka 120kcl, łyżka oliwy 100kcl, gotowane warzywa na patelni 30kcl, jajko sadzone 120kcl, zielona herbata RAZEM 360kcl
Podwieczorek: nie zdążyłam:/
Kolacja: 1/2 puszki tuńczyka w sosie własnym 91kcl, 2łyżki kukurydzy 30 kcl, 2łyżki ryżu 60 kcl, zielona herbata RAZEM 181 kcl
Vounne
15 listopada 2011, 20:07Na śniadanie herbatka, w szkole jakieś 0,5-1l, po przyjściu do domu herbatka do komputera, potem pół litra po ćwiczeniach i około 23 znowu herbatka do komputera... Jakoś tak się zbiera :)
Vounne
15 listopada 2011, 19:46Hmn, pumpernikel.. Znowu widziałam go dzisiaj w sklepie i kusi mi, aby go kupić, ale sporo kosztuje :P też nie lubie tego uczucia, odkąd jestem na diecie... uwielbiałam się obżerać i być syta :P Tuńczyk na noc to dobre rozwiązanie :) trzymaj się!
orchidea24
15 listopada 2011, 19:38zdecydowanie jesz za mało kcal