Wróciłam z Poznania, zakasłana i zakatarzona, także na kilka dni całkowicie olewam pracę. Nie powinnam, bo w tej firmie pracuję od niedawna ale to na prawdę mało profesjonalne gdy przy załodze lub pasażerach kaszle jak gruźlik. Wczoraj nawet jeden Pax w MUC zatroskała się moim kaszlem i dawało dobre rady jakie domowe napoje czosnkowe stosować. Prawdopodobnie tai napój spowodowałby u mnie klasycznego bełta ale Pan chciał dobrze.
Z dietą jest różnie. Był bandycki plan siłowniany ale przy obecnym kaszlu chyba bym na tej siłowni umarła na koklusz i wypluła płuca.
Z jedzeniem starałam się nie przesadzać, choć przyznaje się do grzechu bo obskoczyłam 3 poznańskie pierogi z pieca. Za to potem niemiłosiermnie mi się odbijały cebulą więc mam nauczkę!
A teraz kierunek prysznic, potem apteka i chrowanie w spokoju.
Jutro wraca Kotek. Będzie mi robił herbatki z miodem i malinami jak obiecał
kingusia138
6 lutego 2013, 10:53Ok wracaj szybko do zdrowia :))