0,5kg to taki sukcesik mini mini... ale jakbym tak miła co tydzień zrzucać 0,5 kg to w gruncie rzeczy nie byłoby tragedii. Może wezmę się do kupy i jakąś fotkę swojego cielska zrobię? Kto wie? Pewnie byłoby więcej gdybyśmy wczoraj z Kotkiem nie zrobili sobie piwnego wieczoru
Dziś imprezka z dziewczynami. Ploty, tatar i pijaństwo, a potem w miasto. Domatorką zrobiłam się przez tą zimę, nie chce mi się ruszać za bardzo ale zacisnę zęby i wsiądę w metro... brrrrrr
Kotek na tydzień wyjechał do rodzinnego domu, już tęsknię, bo nie lubię się z nim rozstawać, szczególnie, ze ostatnio ciągle pracuję i mnie nie ma. Nawet sobie nie wyobrażam co będzie latem, jak i u Niego zacznie się sezon... Chyba będziemy się częściej spotykać po hotelach w Polsce niż w domu. Oczywiście z tych smutków zachciało mi się jeść, bo to mój ulubiony sposób na smutki. Ale za to idę w niskokaloryczne jedzonko, polecam zapiekankę, którą zrobiłam, jest pycha!
Przepis znaleziony na vitalii:
http://vitalia.pl/index.php/mid/118/fid/1480/diety/dieta/type/22/recipe_id/5481
Kora1986
1 lutego 2013, 15:13Ja za moim obecnym mężem też bardzo tęskniłam jak wyjeżdżał. Nawet mój tata mówił, że byłam nie do wytrzymania. Rozumiem co czujesz - jestem z Toba myślami!