Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No niestety


Cel wakacyjny już nierealny. Trudno, sama jestem sobie winna. Mogłam go osiągnąć. Wystarczyło tylko trochę silnej woli. Zabrakło, więc zostaję nadal z moimi nadprogramowymi kilogramami.
Za to mam małe osiągnięcie. Psychiczne. Przynajmniej tak twierdza moje siostry. Nie wiem, jak u was, ale mi całe życie wszyscy sugerowali, że jestem gruba. Rodzice wołali do mnie "grubasku", babcia przerażała się tym, ile jem. I tak sobie rosłam w przekonaniu, że jestem gruba. A teraz jak patrzę na swoje zdjęcia z liceum czy podstawówki (ciągle się wtedy odchudzałam) widzę, że byłam w sam raz. Moje siostry są bardzo szczupłe, ale ja gruba nie byłam. Mam po prostu szersze biodra. Ale nigdy gruba nie byłam. Roztyłam się po ślubie. Mam żal do rodziny, że mnie tak nastawiła do samej siebie. Może byłoby inaczej, gdyby mi tak nie gadali....

Trudno, od tygodnia codziennie ćwiczę, nie jem po 20 i zlewam się pod koniec prysznica zimną wodą. Może się uda do wesela szwagierki (3.09) zmniejszyć chociaż brzuch.
Bo mimo, że waga nie drgnęła i nadal mam 63 kg, to centymetrów mi kilka ubyło. :)

Trzymajcie kciuki!!!
  • Shirvan

    Shirvan

    15 sierpnia 2010, 11:26

    nie poddawaj się:) Trzymam kciuki:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.