Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ważenie


Dzięki dziewczyny!!!!
Teraz już wiem, że albo ja nie mam bzika na punkcie wagi, albo wy też go macie i nie jestem sama
Dzisiaj moja waga pokazała 66,1. Czyli jest szansa, że jutro będzie jednak 65 z groszem. Oby!

Niestety ćwiczenia u mnie nie żyją. No nic nie robię po prostu. Mogłabym powiedzieć, że z braku czasu, ale kłamałabym. No bo przecież codziennie kilka razy zaglądam do interentu, oglądam jakiś film, czytam książkę itd. Fakt, tv oglądam przy prasowaniu, a książki czytam głównie przy karmieniu małego, ale te kilkadziesiąt minut na ćwiczenia pewnie bym gdzieś wygospodarowała. Dzisiaj idę z małym na dłuższy spacer. Pogoda ostatnio nie dopisywała, więc troszkę się zasiedziałam w domu. Rower stacjonarny stoi osamotniony, ciężarki na ręce i nogi wiszą na nim jak bombki na choince, a moje mięśnie chyba pojechały na wakacje. I tylko ja tu jestem winna.

Koniec tego!!!!!
Od dzisiaj biorę się za ćwiczenia. Zaraz, jak tylko mały zaśnie (oby dzisiaj ładnie spał!) biorę się za ćwiczenia. W lutym 2009 schudłam 6 kg (tzn w lutym dobiłam do 6, odchudzałam się od końca grudnia). Wtedy ograniczyłam pieczywo i słodycze i codziennie ćwiczyłam. Korzystałam z ćwiczeń na youtubie- 8 min abs, 8 min ramiona, 8 min uda. Zachęcam, bo ćwiczenia są szybciutkie, a  dają efekty. Ja dzisiaj zaczynam od brzucha, bo nadal wygląda nieciekawie po porodzie. Choć muszę przyznać, że już i tak lepiej.
  • rosa105

    rosa105

    14 maja 2010, 10:34

    Dobre nastawienie to połowa sukcesu :) Trzymam kciuki:))) Tym razem też na pewno dasz radę Pozdrawiam

  • mathka

    mathka

    14 maja 2010, 10:02

    U mnie też ciężko z właściwym zagospodarowaniem czasu, niestety nie mogę ostatnio przemóc swojego lenistwa ;) Choć już jest lepiej, poszliśmy wczoraj z bratem pobiegać, a najdalej w poniedziałek mamy iść pograć w kosza Za to porządki w domu leżą odłogiem, a o prasowaniu w ogóle można zapomnieć ;) Dzięki za podsunięcie ćwiczeń na youtubie - faktycznie króciutkie, koniecznie muszę spróbować :D Ja z kolei z całego serca polecam pilates. Po drugiej ciąży ćwiczyłam korzystając z książki "Pilates Poradnik zdrowia i urody" Jennifer Dufton i byłam zachwycona - przede wszystkim skończyły mi się bóle pleców (a bolały mnie strasznie - do teraz, mimo, że już nie ćwiczę - nic mnie nie boli!!!) i znacznie poprawiła się moja kondycja i rozciągnięcie ;) A jak porównywałam ostatnio zdjęcia, to efekt wizualny też był bardzo dobry ;) 3mam kciuki za zmotywowanie się do ćwiczeń! Miłego dnia :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.