Bez słodyczy da się żyć! ;-)
Jeszcze pół roku temu nie dałabym wiary w to, że rzucę ten „nałóg”.Oj tak spokojnie mogę nazwać to uzależnieniem. Stałe objadanie się, ciągła chęć na słodkości doprowadzała mnie do obłędu. Nie mogłam wytrwać chwil bez słodkiej przekąski.
Zaczęło się to już w trakcie ciąży… Źle zrozumiałam stwierdzenie, że trzeba jeść za dwóch.
Cały myk polega na tym by jeść dla dwóch osób, a nie objadać się podwójnie.
Stąd mój przyrost na wadze. 26 kg w okresie ciąży to dość sporo. Teraz mam za sobą już 16 kg, z czego 11 kg schudłam w 1,5 miesiąca po ciąży. Czasem pozwolę sobie na słodką przekąskę, kawałek ciasta domowego. :-) Na kupne mnie nie ciągnie. Waga zaczyna znów spadać w dół, więc powoli zastój mam już za sobą. ;-)
Jutro wizyta u nefrologa i zobaczymy co dalej
Wizyte umówioną mam na 10 rano. Jadę do innego miasta. Nie jest to bardzo daleko z jakieś 20 km w jedną stronę. Muszę wyrobić się w godzinę. Mam nadzieję, że dam radę. Mąż wraca z pracy po 6 rano i jedzie do kolejnej o 12 i zabiera samochód. To będzie wyzwanie, bo muszę ze sobą zabrać Synka;-).
Ostatnio mam jakieś straszne sny. Opowoem w skrócie.
Czarownica goniąca nas i obdzierająca całe ciało ze skóry... straszne. Znam to miejsce we śnie, bo nie raz tam już byłam. Miasteczko niczego nie świadome, dzieci bawiące się jak gdyby nic, a przecież czarownica grasuje. Mąż został w tym miasteczku, bo mówił, że kupił dom. Patrze a on śpi na łóżku przy chodniku. Tylko łóżko, chodnik, droga i obok rondo, a i laptop oczywiście. Ja szłam gdzieś ( nie pamiętam gdzie), wiedziałam, że do niego wrócę. Ucałowałam i odeszłam. Czarownica polowała na mnie, dopadła mnie w jakimś budynku. Hah... Takie mam sny. Można byłoby jakieś opowiadania z tych moich snów napisać;-).
Oczywiście przed snem oglądałam egzorcyste. Polski serial animowany. Polecam;-).
Tekst został poprawiony przez iKorektor – https://vitalia.pl/span>
zurawinkaaa
8 marca 2019, 08:26No dokładnie da się żyć. Też byłam uzależniona od słodyczy. Najgorsze początki, też jak miałam ochotę to albo miód albo daktyl albo jakiś owoc. U teraz słodycze mogą sobie leżeć a mnie to nie rusza. Pozwalam sobie tylko na domowe. Ale organizm już się odzwyczaił od takiej dawki cukru i po jednym kawałku ciasta nie ma ochoty na drugi ;) aby straszne. Mam nadzieję że się skończą
zurawinkaaa
8 marca 2019, 08:27Miło być sny straszne .
pulciaa
8 marca 2019, 09:07Z tego co słyszałam śni się to co się działo za dnia, o czym się myślało itp.;-) Można samemu przeanalizować sobie dany sen. Ja na wieczór oglądałam odcinek egzorcysty, ale to śmieszny serial animowany, a mimo to była tam czarownica;-). Chcemy kupić z mężem dom, najlepiej w cichej okolicy na polanie przy lesie. Mąż po pracy często siedzi przed laptopem dlatego się mi śnił;-). Rozrywanie na części można tłumaczyć walką z samym sobą, ze słabościami (słodyczami;-)). Ta okolica śni mi się często. Kiedyś analizowałam wszystko w senniku, ale problem taki, iż mogłam wybrać co mi pasuje. Dlatego zaczęłam analizować sny sama. Każdy sen jest indywidualny. Więc nie można snu przypisać do jednego znaczenia;-).
Magdzior1985
7 marca 2019, 22:30Potwierdzam! Bez słodyczy da się żyć, po pewnym czasie ochota na nie spada do zera!
pulciaa
8 marca 2019, 07:42Jeszcze czasem coś przekąsze domowego;-). Ochota na nie już o wiele mniejsza;-)
RapsberryAnn
7 marca 2019, 21:35ale co to za życie XD
pulciaa
8 marca 2019, 07:42Życie troche ciężkie. ;-)
fitball
7 marca 2019, 21:22o matko, co za sny. Ale powiedz jak się pozbyłaś tego nałogu i jak się da żyć??
Magdzior1985
7 marca 2019, 22:30Odstawic słodycze i unikać jedzenia o wysokim IG, nie ma skoków insuliny = nie ma chęci na słodkie, jednak pierwsze dwa tygodnie łatwe nie są.
pulciaa
8 marca 2019, 07:51Zgadzam się z Magdzior1985. Dwa pierwsze tygodnie najcięższe. Najpierw przestałam jeść kupne słodkie i słone przekąski. Zrobiłam wyzwanie na Vitalii dwa tygodnie bez słodyczy, i tak dałam radę. Jak bardzo chciało mi się coś słodkiego, to zjadłam 1 łyżeczkę miodu. Miałam pod ręką owoce;-). W sklepie omijałam półki ze słodyczami. Mąż mi dużo pomógł, bo i on przestał je jeść. Czasem widzę papierki po słodyczach w aucie, ale nie je ich przy mnie;-). Teraz jak jedziemy czasem do teściów pozwolę sobie na kawałek pysznego domowego ciasta i nie jem więcej. Tak samo mniej mnie kusi. Wszystko siedzi w naszych głowach;-)
pulciaa
8 marca 2019, 07:55To jest dobre ćwiczenie na silną wolę. Można zacząć stopniowo. 3 dni bez słodyczy. Zamiast tego miód i owoce. Potem jak bardzo ma się ochotę na przekąskę to zjeść sobie. Nagrodzić się za wytrzymałość tylko z umiarem. I tak stopniowo zwiększać ilość dni bez słodkości;-)