Kurcze, jakieś problemy z vitalią mam, myślałam że nie dam rady wpisu dziś zrobic. Ale na szczęście w końcu zaskoczyło. Uff...
Mój dzisiejszy dzień był w porządku. Dużo pokus czekało na mnie, bo po pierwsze koleżanki z pracy napiekły ciastek które wystawiły w biurze i musiałam przez cały dzień obok nich przechodzic i powstrzymywac się od sięgnięcia po nie. Ale nie zrobiłam tego i nawet bardzo nie kusiło mnie. W sumie to nawet nie miałam większej ochoty na słodycze. W domu też miałam hard core, ale to już z mojego wyboru. Robiłam bratu tortille, kroiłam warzywa, gotowałam mięsko, robiłam sos czosnkowy, zawijałam to wszystko w placki. Czy wspominałam, że uwielbiam tortille? Dlatego to było dośc trudne, ale cwiczę silną wolę i to z sukcesem. Nawet palca po sosie nie oblizałam :D
Pod względem dietetycznym fajnie.
Śniadanie: 2 jajka na miękko
10.00: serek wiejski z cynamonem
13.00: gotowany udziec indyczy
18.00: dwie parówki drobiowe, kilka gryzów mięsa z indyka, 2 korniszony, pół dużego jogurtu naturalnego z kakao i 2 słodzikami
Tyle. Znam się zbyt dobrze, żeby stwierdzic z całą pewnością, że już nic nie zjem, ale postaram się powstrzymac od jedzenia. Kolacja już została pochłonięta więc wystarczy.
Cwiczeń oczywiście zero. Jakiegoś mega lenia cwiczeniowego mam i ciężko mi tyłek ruszyc. Jutro miałam iśc na siłownię, ale po pracy imprezę mam. Nie wiem jak dietetycznie wytrzymam, ale postaram się najeśc przed wyjściem a później zęby w ścianę :D
MoOoNIKA12345
27 października 2009, 00:33Oj co do cwiczen to jest nas dwia:D tez mam takiego laenia ale dzisiaj poszlam na silownie bo juz na siebie patrzec nie moge;p pokus jest tyle ze chyba kazda z nas ma problemy z tym ale jestem dumna ze po nic nie sienelas bo ja nie wiem czy bym sie powstrzymala:P buzka i trzymam kciuki:*:)
sunflowers1987
26 października 2009, 21:07mm... tortilla pychota!!...tez potrafię zrezygnować dla pięknej figury z pyszności:P pozdrawiam i trzymam kciuki...wytrwałości!!