Dziś było wyjątkowo w porządku pod względem diety. Uważam, że się spisałam co w ostatnich dniach jest czymś wyjątkowym. Dziś dietowo się trzymałam, nawet kupa ciastek w biurze mnie nie skusiła. I pachnące drożdżóweczki też nie choc nie ukrywam, że bardzo chętnie bym kilka pochłonęła.
Dziś zjadłam:
- omlet z 4 jaj, 1/4 sałaty lodowej+ pomidor;
- serek wiejski mały, tabletka słodzika, cynamon;
- gotowany kalafior, sałata lodowa, gotowna pierś z kurczaka;
- 3/4 dużego jogurtu naturalnego, łyżeczka kakao, 2 tabletki słodzika;
- sałatka: sałata lodowa, pomidor, papryka, ogórek małosolny, tuńczyk w sosie własnym;
- 2 brzoskwinki prosto z drzewa, kilka jeżyn.
Właśnie wcinam sałatkę z tuńczykiem, ale coś słodkiego mi się chce więc pewnie ostatni wieczór P+W skończę z jogurtem ze słodzikiem. A co!!
5 dni minęło a ja zero cwiczyłam. Nic a nic. Miałam dziś iśc na rower, ale byłam u fryzjera i szkoda mi fryzurę niszczyc :)
Jutro się zważę i znów zaczynamy fazę czystych proteinowych. Jestem bardzo ciekawa z jakim skutkiem :)