Do odchudzania powracam po raz kolejny. A właściwie nie powracam do odchudzania, choc mam nadzieję że schudnięcie będzie skutkiem ubocznym mojej nowej taktyki. Chcę byc aktywana, chcę cwiczyc, po prostu CHCĘ SIĘ ZACZĄC RUSZAC!!
Za dwa tygodnie skończę 27 lat, a jestem w formie starej babci, czyli w zasadzie nie mam formy w ogóle. Jestem mięciutka, niesprężysta, sztywna na maxa. Jestem coraz bliżej 30 i to moje ostatnie lata, żeby w końcu wziąc się za siebie, bo później mąż, dzieci, dom i nie będę mogła poświęcic sobie tyle czasu co teraz. Dlatego w końcu chcę się wziąc za siebie. Mam nadzieję, że pójdzie mi lepiej niż wcześniej. Co ja mówię... JESTEM PEWNA, ŻE TYM RAZEM MI SIĘ UDA!!!!
No bo ile można siedziec i narzekac. Ile można sprowadzac życie do pracy i siedzenia plackiem na tyłku w domu. Czas najwyższy ruszyc tyłek!
Wychodząc z założenia, że nie można nic odwlekac na jutro to już dziś wieczorkiem poskaczę sobie na skakance, a od jutra mam plan:
RANO: bieganie (pobudaka ok 5 rano- będzie ciężko, godzinka marszobiegu/cwiczeń, prysznic, śniadanie i do pracy)
PO POŁUDNIU: rower i w plener
WIECZOREM: cwiczenia na brzuch, może A6W a jak nie to jakieś inne cwiczenia na brzuch
Jeżeli chodzi o dietę to spróbuję zdrowiej się odżywiac, ale nie zamierzam miec mega wyrzutów sumienia jeżeli zjem kawałek ciasta.
Właśnie ładuję moją mp3 energetyczną muzyką do biegania. Jestem dobrej myśli!
Życzcie mi powodzenia :)
basia1234.zabrze
19 lipca 2009, 19:07Drogi Przyjacielu witam Cię serdecznie. Przesyłam Ci uśmiech, uśmiechnij się koniecznie. Uśmiech rozwesela i zaraża ludzi. A wtedy w każdym z nas chęć do życia się budzi
kubi2000
19 lipca 2009, 18:46jeśli chodzi o powodzenie to życzę Ci go baaaardzo dużo :) Ja nie wstałabym o 5 rano heheheheh :) Ale widze że masz dużo determinacji i tak trzymaj :)