I znowu koniec weekendu. Nie wiem co się dzieje z tym czasem, pędzi jak szalony. Nawet dobrze nie zacznę dnia a już się kończy.
Planowałam tyle zrobic rzeczy, ale nie zrobiłam wszystkiego. Ale W KOŃCU uprzątnęłam torebkę w której był istny śmietnik. Wstyd się przyznac ale tak naprawdę było. W sobotę byłam na zakupach, później posprzątałam calutki dom a późnym wieczorkiem koleżanki przyszły i było super :)
Nie wspomnę nawet o diecie, bo w sumie jej nie było. Nie obżerałam się, jadłam normalnie ale w sobotę nie przykładałam się do tego co jem i piję. Było jedzenie z grila i był alkohol ale było też dużo powodów do świetowania. Dziś było dużo lepiej ale i tak słodycze się wkradły. Ale jakoś nie panikuję.
Dziś zobaczyłam się w lusterku i jestem zadowolona. Jakoś subtelniej wyglądam i jest fajnie :) I w końcu zrobiłam sobie zdjęcie, na którym naprawdę się sobie podobam i nie mam problemu, żeby pokazac je znajomym. Zawsze się krępowałam pokazywac swoje zdjecia, ale to jest ok.
Diety specjalnie nie trzymam, ale dziś bardzo pozytywny stosunek do siebie obrałam. Będzie ok :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
margotkak
12 maja 2008, 17:56ups chyba pierwszy wpis cos nie wyszedl ;) powiem tak ciezko wyrzec sie tych malych lecz zgubnych przyjemnosci. ja zmieniam taktyke. jem normlanie czyli waga stoi w miejscu ale zaczynam wprowadzac w zycie troche ruchu. a za miesiac jak juz sie osowje z codziennymi katuszami to zaczne lagodna dietke bo nie ma co sie katowac... jak wiesz krtokoterminowe. :) ps. a skad ten hiszpan ;)
cel55kg
11 maja 2008, 23:56Pozytywny stosunek do siebie gwarantuje sukces, więc trzymaj tak dalej :) Najważniejsze by sie nie poddać mimo wyskoków, które sie nam zdarzają. Dobrze ze nie ubolewasz nad tym ile zjadłaś tylko idziesz do przodu :) Tak trzymaj :) Pozdrawiam