Oj, juz dawno tu byłam. Może dlatego, że nie mam czym się chwalic. Ostatnie dwa tygodnie spędziłam na jedzeniu. Zero diety, zero ruchu. Od dziś rozpoczynam dietę pączkową. Właśnie skończyłam smazyc z mamą pączki i obwarzanki. Skonsumowałam też kilka obwarzanków, czyli obżartusowa norma.
Ale od niedzieli znów dieta. Nie ma szans, żeby ograniczac jedzenie od jutra bo jutro będzie kumulacja przejadania się, w piątek i sobotę są ostatki, więc prawdopodobnie będę przyjmowała kalorie w formie płynnej, ale w niedzielę zaciskam pasa. Zero wymówek: dieta i ruch. Heh, ile razy ja to sobie powtarzalam. Ile takich niedziel już było, a nic z tego nie wychodziło.
Dziś stanęłam na wagę. 78 kg więc znów zaczynam nadrabiac. Nie jestem zbyt happy z tego powodu.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
stokrotka1323
1 lutego 2008, 16:18Ja trzymam za Ciebie kciuki. Mam jedno pytanie od ilu dni bierzesz meridie?? I kiedy zawuwazyłaś efekty? Ja dopiero zaczełam ja brać i zastanawiam się kiedy zobacze cos zadowalajacego na wadze.pozdrawiam
Magda666666
30 stycznia 2008, 19:48No co Ty!!!! Co to za nastawienie!!!! Ja tez mam za sobą kupe porażek, ale teraz z vitalią wolno bo wolno ale idzie do przodu. Przesiadanie na vitalli pomaga, bo się motywujesz. Najważniejsza jest motywacja. Im więcej porażek tym łatwij odpuszczamy, ale czas wziąść się w garść przysiąść kilka godzin, obmyśleć plan działania(nie stawiająć przy tym poprzeczki za wysoko), poświecic z godzine przynajmniej na motywowanie się -np oglądając zdj. teledyski, pamietniki innych vitalijek i do boju!!!!!!!!! To troche potrwa, dlatego odrazu sie nastaw psychicznie, że cudów po tygodniu nie zobaczysz, ale im dłużej się odchudzamy tym efekty są trwalsze i tym łatwiej wytrwać. Pisze to wszystko z własnego doświadczenia i w pełni swiadomości! Ale masz racje, żeby zacząć już od niedzieli, ja też narazie sobie odpuszczam. Ale pozniej zaczynamy i nie ma zmiłuj!!!! Powodzenia i trzymam kciuki:*
merana
30 stycznia 2008, 19:14A ja za nimi nie przepadam. Ale jutro trzeba uczcic ten dzień ;D
hollywoodstarlet
30 stycznia 2008, 19:08no cóż, ważne jest postanowienie:) ale ja nie chcę aż tak odstawiać swojej diety... mam nadzieję, że jutro jakoś się nie poddam aż tak bardzo, no ae jeszcze jutro moge (ostatecznie);)