... te 5 naleśników które pochłonęłam jeden za drugim, nawet dobrze nie gryząc. To był idealny przykład mojego łakomstwa i zachłanności. Durna cipka jestem jak nic!!!!!! A zapowiadało się tak pięknie...
Rano na śniadanie: kromka chleba pełnoziarnistego z serkiem twarogowym i papryką
8 godzin w pracy: małe jabłko, deser cappuccino bakomy, kanapka z chleba pełnoziarnistego z szynką i papryką
obiad: warzywa gotowane i gotowana pierś kurczaka
Do tej pory było lajcikowo. Trzymajcie się teraz:
po obiedzie mama postanowiła zrobic ulubione danie mojego taty czyli naleśniki. Ja jej pomagałam w przygotowaniach. Byłam bardzo twórcza bo wymyśliłam naleśniki z tofi, które były pycha. Na tyle pycha, że podczas przygotowania wsunęłam może 5 czy 6 naleśników. Były pyszne, ale jak zwykle mam wyrzuty sumienia.
Szaleństwo jedzeniowe mam od soboty, czyli dzisiaj piąty dzień. Gdyby to był piąty dzień diety to byłoby czym się chwalic, ale nie ma. Załamka. Aż się boję stanąc na wagę, bo nie chcę się po raz kolejny rozczarowac.
A moja koleżanka kończy właśnie kopenhaską. Podziwiam.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
madzia24lena
23 stycznia 2008, 20:31wiesz najlepszym sposobem przy diecie szczególnie przy początku najlepiej jest gdy zbliża sie cos pysznego wyjść z domu ja tak robie np gdy mój wspaniały chłopak zamawia sobie pizzy która uwielbiałam ..a poza tym naleśniki z toffi mniam tez bym sie nie oparła.. ale głowa do góry zaczniesz od jutra