śniadanie:
owsianka + 2 wazy z Turkiem light, pomidorem, cebulką, szczypiorkiem = 260 kcal
II śniadanie:
jogobella = 90 kcal
obiad:
makaron pełnoziarnisty + warzywne leczo + plaster wędliny = 280 kcal
podwieczorek:
owsianka activia + suchar + mała kawka z odrobinką mleczka :P = 200 kcal
kolacja:
serek wiejski + suchar + 2 plasterki wędliny = 200 kcal
Razem: 1030 kcal
......................................................................................................
Ćwiczenia - 2 godziny:
*rozgrzewka
*60 minut bieg
*120 przysiadów
*75 podciągnięć
*75 brzuszków
*75 takich na nogi (leże na plecach, nogi w górę i na boki)
* 16 minut hula hop
*rozciąganie
............................................................................................................
Bardzo udany dietowo dzień. Nawet skusiłam się na owsiankę Activii, bo byłam u M i chciałam coś zjeść. Dobra, ale dużo cukrów.
M Kupił dla mnie suchary :) Niestety białe.
Już myślałam, że dziś zerwiemy.
W pewnym momencie "rozmowy" (czyt. wypominania sobie wszystkiego i zwalania winy na siebie) już po prostu miałam ochotę dać mu w twarz, obrócić się na pięcie i iść w drugą stronę.
Ale zobaczył moje łzy i złagodniał.
Dalej rozmawialiśmy.
Poszliśmy do niego, zjedliśmy, pośmialiśmy się, poleżeliśmy przytuleni.
Podczas biegania myślałam, że umrę!
Na początku spotkałam znajomego (dawniej się w nim podkochiwałam. W sumie dalej mi się podoba :P ) i biegaliśmy razem. A że on jest wysportowany i kondycję ma niezłą, to ja biedna próbowałam za nim nadążyć. Takie tempo, jak nigdy. Ale powiem Wam, nie było źle! Dawałam radę, czasem trochę zwalnialiśmy ale ciągle bieg. Tyle, że później wybrał górki i było bardzo ciężko... Sapałam, dyszałam, pot się ze mnie lał. Ale biegłam.
I te pochwały, że super wyglądam, widać, że schudłam i to sporo i że mam lepszą kondycje od Szwagra (bo czasem razem sobie biegają) i wgl.
Na początku spotkałam znajomego (dawniej się w nim podkochiwałam. W sumie dalej mi się podoba :P ) i biegaliśmy razem. A że on jest wysportowany i kondycję ma niezłą, to ja biedna próbowałam za nim nadążyć. Takie tempo, jak nigdy. Ale powiem Wam, nie było źle! Dawałam radę, czasem trochę zwalnialiśmy ale ciągle bieg. Tyle, że później wybrał górki i było bardzo ciężko... Sapałam, dyszałam, pot się ze mnie lał. Ale biegłam.
I te pochwały, że super wyglądam, widać, że schudłam i to sporo i że mam lepszą kondycje od Szwagra (bo czasem razem sobie biegają) i wgl.
Od niego to usłyszeć! Musicie wyobrazić sobie jaka byłam szczęśliwa!!!
Och...
Lecę pod prysznic. Później pogram na pianie. Muszę ogarnąć jedną etiudę a mi się nie chce, bo ściągnęłam sobie nutki do fajnego bluesowego utworu i go ciągle rozczytuję :P Niedobra ja.
Wczoraj okres a dzisiaj DUPA :/
Dobranoc!
ErickToJa
22 maja 2013, 18:32Najważniejsze by było wygodnie ^^ Ja mam fajne lekkie buty i na początek treningów myślę że wystarczą.
niedopowiedzenia
22 maja 2013, 15:36Świetna aktywność, świetne ćwiczenia nie ma się do czego przyczepić, widać motywację masz świetną, pozazdrościć :)
BrzydkaGrubcia
22 maja 2013, 15:12Uwielbiam ta owsianke Activii ^^
trujacerosliny
22 maja 2013, 09:23Jesteś pewna, że 1000 kcal dziennie to udany dietowo dzień? Ja bym padła na pysk z głodu :D
Renfrii
22 maja 2013, 08:14Łał gratuluje wytrwałości:D Ja nie wiem czy bym dała radę tak biec:D A pedzonko pychotka
liliputek91
22 maja 2013, 05:36pyszne jedzonko!!!!
Monikpiknik
21 maja 2013, 23:57Ojj chciałabym wrócic do biegania ;) może w wakacje jak będę mieć czas ;)