śniadanie: inka+twarożek wiejski z ogórkiem i szczypiorkiem= 250 kcal
II śniadanie: 5 szt suszonych śliwek= 60 kcal
3 plastry wędliny= 100 kcal ?
obiad: kubek zupy merchewkowej (marchew i pietrzuszka w wodzie) + ryż z kukurydzą= 300 kcal
podwieczorek: inka = 50 kcal
kolacja: inka= 50 kcal
Razem: 810 kcal
Rano: 50 brzuszków
Wieczorem: 3 godziny latania po sklepach. Nic więcej mi się nie chce.
Nigdy więcej nie usiąde na czwórce w autobusie. Obok mnie usiadło 3 chłopców. Każdy miał swoją paczkę chipsów. Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo chciałam ich w tym momencie zamordować. Albo chociaż wywalić z autobusu. Ten zapach... Zdziałał w moich ustach smak pysznych, chrupiących chipsików.
Przechodząc obok piekarni/cukierni było podobnie. Pełno zapachów. I wyobraźnie zaczyna współpracować z żołądkiem.
Buuuuur, buuurrrr...
Cholera.
Buuuuur, buuurrrr...
Cholera.
*
:(((((
Dlaczego takie rzeczy nie mogą być niskokaloryczne i polecane na diecie?!?!?!?!
Dlaczego takie rzeczy nie mogą być niskokaloryczne i polecane na diecie?!?!?!?!
*
Cosmopolitaninka
13 marca 2013, 12:05He, robię sobie drugie śniadanie bo mi ślinka leci:) pozrawam, 3 maj się
19stka
12 marca 2013, 17:10truskawki? lody? dawaj ! ;-D
Sandrushka18
12 marca 2013, 15:06Mam to samo :DDD
lustigpaula
12 marca 2013, 14:58znam to uczucie , w szkole moja kolażanka wcinała pizzerke , tak ładnie pachniało ;)
Paulaa95
12 marca 2013, 14:19Znam to , naprawde wkurzajace ;p
eisee
12 marca 2013, 14:14Wyczytałam dzisiaj gdzieś, że mózg gdy widzimy cos kalorycznego podpowiada nam, ze to cos jest duzo smaczniejsze niz jest w rzeczywistosci :) ja próbuje sobie tak tłumaczyc moja nieodparta pokuse na merci ktore mam od dnia kobiet:D