Nie miałam wczoraj czasu by napisać cokolwiek.
Dziś mam wizytę u swojego rodzinnego lekarza, będziemy rozmawiać co dalej i jak to poukładać.
Później chyba wezmę się za sadzenie róż. Najlepsze, że mam takie pustki w ogrodzie, że nie pamiętam gdzie je chciałam wkopać, tak to jest jak długo czeka się na zamówienie. :-D
Waga coś drgnęła. Powiecie, że spada ładnie i szybko ale ja wiem jak spadała wcześniej. Dobrze, że tak spokojnie i powoli sobie leci w dół.
Zła jestem na siebie troszkę, bo faktycznie mogłam wcześniej zareagować ale tak to jest na zwolnieniu lekarskim kiedy zakłada się dresiaki i snuje się po domu jak zoombie w poszukiwaniu sensu życia :-D'
Najgorszy czas to te ostatnie dwa tygodnie, rosłam w oczach, powaznie rosłam, bo spodnie zaczęły mi się najpierw lekko opinać aż w końcu zabrakło 4-5 cm....już jest lepiej, już je spokojnie zapinam. Najgorsze, że mimo diety nie spadała waga. Czyżby metforminum działało?
Faktycznie nie rzucam się w ostatnim momencie na jedzenie jak szczerbaty na suchary. Jestem spokojniejsza. Coś chyba się wycisza.
Zawzięłam się teraz i pewnie dopadną mnie chwile słabości ale muszę wytrwać. Najważniejsze, że już się nie boję tego co usłyszę od lekarza, bo ten obecnie jest spoko i nie straszy.
ckopiec2013
22 listopada 2016, 17:20Waga spada, będzie dobrze, trzymam kciuki za powodzenie:-)