Mija dopiera drugi dzień diety. Weekend z jednej strony to trudny czas do trzymania się liczby kcal a z drugiej strony dużo czasu który można poświęcić na gotowanie. Akurat cały weekend siedzę sama w domu, M. akurat w pracy, a ja dzielnie staram się trzymać rozpiski na każdy dzień. M. też przyda sie zdrowsza dieta.
Z braku bardziej absorbujących zajęć non stop myślę o jedzeniu i o tym ile jeszcze do kolejnego posiłku. Obłęd jakiś. Sama się zastanawiam jak można tak fiksować na punkcie żarcia? Oby w ciągu tygodnia było łatwiej... Bo dużo pracy przede mną.
annna1978
31 stycznia 2019, 21:33Dzielna jesteś. Ale chyba waga inna niz na pasku?
poprAniolek
31 stycznia 2019, 22:07No właśnie nie. Zaczynając diete w piątek tydzień temu (wtedy też robiłam zdjęcie) ważyłam 98 kg.
annna1978
1 lutego 2019, 07:07Nie widać-ładnie wyglądasz:)
Rudka_Krk
30 stycznia 2019, 16:44W pracy jest zdecydowanie łatwiej ;)
poprAniolek
30 stycznia 2019, 17:30Niestety od 3 miesięcy jestem na L4 i siedzę w domu. Fakt, w pracy łatwiej było mi trzymać się diety. Siedząc cały dzień w domu, z lodówką za plecami jest baaardzo trudno.