Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku
To mój pierwszy wpis w 2017 roku...
Tak jak postanowiłam w tym roku skupiam się by być szczęśliwą na każdym możliwym poziomie mojego życia... No i przystąpiłam do wyzwania pt" TWARDZIELKA", które założyła Jak_nie_dziś_to_kiedy.
Polega ono na tym że walczymy ze swoimi słabościami w tym roku... Wiadomo każdy ma inne ale głównym celem tej walki jest dobre samopoczucie i zgrabna figura
Moimi słabościami są przede wszystkim słodycze i lenistwo do ćwiczeń, brak systematyczności w treningach. I z tym walczę....
Jeśli chodzi o słodkości to wpadło w Nowym Roku kilka kawałków domowego ciasta, ale staram się trzymać w ryzach i nie popłynąć. Czyli dzióbek na kłódkę i bez szaleństw
Z treningami też się staram... we wtorek zrobiłam taki z prawdziwego zdarzenia i...... myślałam że ducha wyzione ale po tym treningu jednocześnie nabrałam ochoty na więcej, i takiego powera że wreszcie powrócił dobry humor i nadzieja na lepsze jutro!
Wczoraj był trening trochę inny tzn. odśnieżanie.... dziś też był taki sam trening ale dodam do tego ćwiczenia na brzuch i pupę... a co jak szaleć to szaleć....
Bo ja mam taki problem że jak ćwiczę to ćwiczę, ale jak przerwę to już kapota i nie chce mi się wracać do ćwiczeń, bo przerwałam itd. Głupi zawsze wymówkę znajdzie....
Tak więc w tym roku jako trening postanowiłam uznać wszystko co wymaga większego wysiłku tzn. trening w domu z Chodakowską ale też spacer, rower, odśnieżanie minimum 30 minut, taniec i wszelkiego rodzaju dywanówki i treningi własne. Nawet te 15 - 20 minutowe. W końcu ważne są chęci i na samym początku nie mogę być perfekcyjna ale mam nadzieję że z każdym dniem i miesiącem będę bliżej moich wyobrażeń o treningu.
Grunt to się nie poddawać i nie zniechęcać.
Muszę też pomyśleć o jakimś jadłospisie tygodniowym w granicach 1500 kcal. Jak będzie wydrukowany wisiał na lodówce to łatwiej będzie mi tego przestrzegać. A tak to niby się staram ale różnie to wychodzi.
Tak więc plan na dziś to druknąć sobie zbilansowany jadłospis....