Gramzneła mnie dziś pszczoła jak wynosiłam pranie... nóżka jak bania, bo jestem chyba uczulona na wszelkie jady.... a to peszek... dobrze że lato, może nogę jakoś wcisnę w japonki... po ugryzieniu wyjęłam żądło i przyłożyłam na bolącą nogę plaster cebuli... mam nadzieję że choć trochę pomoże.... Mój mąż się smieje, że lato mam zaliczone, pszczoła ugryzła więc tradycji stało się zadość.... no nic... mi to zawsze jakoś wiatr w oczy... a właściwie pszczoła żądłem w stopę....
Więc na pocieszenie, mój synuś mnie wycałował, bo wiadomo po buziakach od razu mniej boli a mąż dał na pocieszenie miseczkę lodów waniliowych.... uległam, bo.... obiecał że pomoże mi spalić te zbędne kalorie..