Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 11
19 listopada 2012
8 skalpel, bez tego cwiczenia co wczoraj ze zględu na Malą i tak juz śpi niespokojnie o ma katarek, a co dopiero jak jej zaczne wyskoki robic obok lozeczka. Chyba przez kłótnie z facetem ten skalpel wyszedł mi wrecz zajebiscie dobrze, jestem tylko torszke spocona i nawet nie jestem zmachana, mam spokojny miarowy oddech. Co ta adrenalina robi z człowieka, gorzej z patrzeniem sobie w talerz, bo przez kłótnie zjadłam późno obiad koło 18 wiec raczej obiado-kolacje, ale dodatkowo, na poprawe humoru zjadłam pare czekoladowych cukierków (5szt. dokładnie) więc jestem dodatkowo na siebie zła. Co jest dla mnie bardzo miłym fakte, przez ćwiczenia mój organizm lepiej pracuje, szybciej trawi i nie czuje się ociężała więc oby tak dalej. I nie jestem żadną ofiarą.
loosewaight
20 listopada 2012, 20:14Będzie lepiej :*
Siranel
19 listopada 2012, 23:34przynajmniej się wyżyłaś przed snem, niezdrowo chodzić spać w nerwach - potem zęby bolą ... chyba że tylko ja tak mam :P nie złość się przecież i tak po zjedzeniu ćwiczyłaś więc się spaliło