Waga na dziś: 92.9
Mimo braku trzymania diety to nie wynik na wadze jest moim największym zaskoczeniem. Dużo się ostatnio działo. Od choroby nas wszystkich aż po spotnaniczny wyjazd do Polski który miał nastąpić jutro. Jednak nie nastąpi. Dowiaduje się o tym dzień przed, po tym jak nas prawie spakowałam i zamówiłam mnóstwo rzeczy do Paczkomatow, w tym prezent dla siostry do nowego domu. No ogólnie wyszło tyle, że spotkał mnie kolejny ogromny zawód ze strony męża który "zapomniał" że ma standby'a na ten weekend bo obiecał jakiejś dziewczynie że się zamieni :)
Córka już nastawiona, od tygodnia powtarza że jedziemy do babci. Otóż, nie jedziemy. Miały być rodzinne święta, czas spędzony z siostrą i jej synem (który jest tylko 4 miesiące starszy od Młodej) i dziadkiem, który normalnie pracuje i nie ma zbyt dużo czasu nawet na wakacjach. Miała być piękna pogoda i wspaniałe nastroje. A jest mój płacz od rana i tona rozczarowania.
Przez ostatni tydzień robiłam wszystko żeby nas wyleczyć i żeby móc na spokojnie pojechać. Bardzo tęsknię za rodziną, ostatnie wakacje to były dwa tygodnie nerwowki związanej z zakupem domu a nie wakacje.
Nie ma jazdy na rowerze, nie ma diety ani dobrej pogody. Wszystko ostatnio idzie jakoś nie tak jak powinno.
Ot tak, przyszłam wam się pożalić. Przyjazd do Polski miał być niespodzianką, więc nikt nie wiedział, także im się żalić nie będę. W każdym razie - mam dość. Znowu.
joasiak
28 marca 2024, 12:28Smutne.... ja bym chyba w takiej sytuacji... pojechała sama...z dzieckiem.... o ile oczywiście wchodzi to w grę.
Kaliaaaaa
28 marca 2024, 14:29Też bym pewnie tak zrobiła .... Ale autorka ma dosyć daleko chyba... Generalnie współczuję. Z drugiej strony- no jak się nie da to się nie da, nie ma co płakać, trzeba ratować że świat co się da (choćby dla córki)... Zróbcie jakieś pisanki, stroiki , coś fajnego. Może u was się coś dzieje- w De jest zawsze Osterfeuer w sobotę w różnych miejscach...