Dziś dzień #1
Wracamy do diety. Tym razem z rowerkiem stacjonarnym na pokładzie. Waga dziś rano wskazała równo 95kg.
Za mną ciężki tydzień. Zmarnowany, bo powinnam od tego poniedziałku już być na diecie, ale musiałam wykluczyć dużo rzeczy z diety przed badaniem, a jak na złość zrobiłam zakupy i ułożyłam sobie jadłospis tak ze więcej było w nim rzeczy których nie mogłam jeść niż mogłam. Praktycznie na samych kanapkach z serem kozim, ale wytrwałam. Wczoraj miałam robioną kolonoskopię. Czuje się dobrze. Badanie też wyszło dobrze. Waga wczoraj przed samym badaniem wynosiła 93,8. Po badaniu i głodówce uznałam że "należy mi się" i zjadłam naszego ulubionego kapsalona. I w sumie na tym jednym kapsalonie żyłam cały dzień.
Dziś już wzorowo trzymałam się diety, poza pokaźnym kawałkiem szynki która kusiła i której już długo nie zjem, bo to ostatnia swojska szynka z Polski.
Teraz przyszła pora na wypróbowanie nowego sprzętu.
Zabieram się za pedałowanie.
Cel to codzienny minimum godzinny trening, minimum 2 litry wody i brak cheatów albo niewielkie, takie które nagle mi nie podbiją kaloryczności w znaczący sposób. Do tego na pierwszych zmianach męża dorzucam 6km spacery. Zamierzam wrócić do codziennego pisania żeby móc sumiennie się rozliczać. Tak najlepiej zobaczę co przynosi efekty a czego unikać. Mam nadzieję że to także pomoże mi trzymać się postanowień.
Zaczynamy!
Laura2014
27 stycznia 2024, 18:47Jak się czujesz ogółem ? Masz zawroty? Martwiłam się a bardzo rzadko piszesz ostatnio. Pozdrawiam . L.
Perverse
28 stycznia 2024, 21:37Zawroty nadal się zdarzają, ale myślę że przyczyną jest ten mój nieszczęsny kręgosłup i dyskopatia w dwóch jego odcinkach. Robiłam badania krwi, wyszły bardzo dobrze, kolonoskopia też wyszła dobrze, więc wychodzi na to że to nerwica i kręgosłup. 🫠Miałam faktycznie długa przerwę od pisania, ale na ogół wszystko u mnie dobrze, dziękuję! Coś tam prześledziłam w wolnej chwili co u Ciebie, ale nadal mam sporo do nadrobienia. Ściskam! ;*