Kochane.
Nie mam dziś sił na nic. Mój M. jak był młody pozadłużał się, teraz wszystko wraca i wali prosto w Niego, we mnie, w nas i naszą przyszłość. Dziś okazało się, że nowy komornik zajął też rachunek na który wpływa reszta wynagrodzenia M. Tak to sprawy spłacały się ładnie z wynagrodzenia, powoli bo powoli, długo by to potrwało, na koniec miesiąca byliśmy na zero, ale jakoś było. Dziś nowy miesiąc a mojemu M. zostało 200 zł. Jestem przerażona, od rana nie mogę oddychać, jadę na prochach. Siedzę w pracy z wielką gulą w gardle i powstrzymuje łzy. I jak mantra powtarzam sobie - będzie dobrze. będzie dobrze. Mam wykształcenie prawnicze więc poradziłam M. co ma zrobić. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie. Moja rodzina nic nie wie. Mieliśmy jechać w góry do rodziny w sierpniu. A wiadomo, niby taniej bo nie płacimy za nocleg, ale coś jeść trzeba itd. Jak nie pojedziemy to nie wiem co powiem rodzinie (bo moja babcia jest mega dociekliwa...).
Trzymajcie więc kciuki i wyślijcie mi trochę optymizmu bo troszkę się dziś rozpadam wewnętrznie. Miałam plan jak żyć z tą jego przeszłością, a dziś z samego rana wziął w łeb. Oby udało się naprostować to wszystko. I obym znów mogła oddychać.
Co do wagi - nie mam wagi ;-) Centymetrów nie mierzyłam bo ostatnio i tak średnio z tym ćwiczeniem było. Wczoraj 10min z Mel B na nogi, brzuszki według własnej kombinacji (zwykłe ok 60, na dolne partie brzucha ok 40, na boczki ok 30) plus przysiady rozkroczne 60.
Dziś planowałam pobiegać. Ale czuję, że po pracy czeka nas kolejna narada i rozmowa i z biegania nici. Albo pójdziemy biegać, oczyścimy umysły, potem będziemy rozprawiać.
Całuję.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Enchantress
6 lipca 2015, 22:32Powodzenia na każdym polu walki :)
Peppincha
7 lipca 2015, 09:24Dziękuję! :*
Tigii
1 lipca 2015, 21:23Dacię radę! Idźcie pobiegać to zawsze pomaga:)
Peppincha
2 lipca 2015, 09:35pomogło. oj pomogło. :)
laauraa
1 lipca 2015, 13:43Trzymaj się będzie dobrze! musicie dać jakoś radę! i nie martw się tym co mogą mówić ludzie, zawsze możesz coś wymyślić, albo powiedzieć, że po prostu nie macie ochoty jechać. Bieganie czasami pomaga :)
Peppincha
1 lipca 2015, 18:34Dzięki ! juz mi trochę przeszła złość i strach ... idziemy biegać : - )