Widzę, że schudłam, choć kg nie spadają już (tak drastycznie), ale cm lecą... Większość ubrań nie jest już dopasowana. Jest świetnie, tylko niezmiennie żal mi biustu, który w staniku wygląda ok, ale bez to jest płasko. Szkoda, ale jak powiedziała moja siostra, coś straciłam, coś zyskałam - świetną figurę. Mojemu M. nie do końca to się podoba, bo On lubi dużą pupę, a moja już taka nie jest.
Ale póki co jest dobrze. Znów wspominał o ślubie, o ślubie cywilnym, chce byśmy wzięli w przyszłym roku. I chce mieć ze mną dziecko, widzę jak na to czeka. Nad tym pracujemy, ja oczywiście tez chcę zostać mamą, no i lekarze straszą mnie że przy pco to mam coraz mniej czasu. A ja zawsze chciałam być mamą i choć okropnie bałam się podjąć tę decyzję, to 4 miesiące temu odstawiłam tabletki :)
Tylko ten ślub, ja nie wiem co mam spaczone w głowie, ale nigdy nie marzyłam o białej sukni... (Może to przez sytuację rodziców... Mój tata to były mąż siostry rodzonej mojej mamy. Ja urodziłam się trochę ponad rok po ich ślubie.) Moja rodzina to rozumie, nie naciska na ślub. I mamy jej wielkie wsparcie jeśli chodzi o dziecko, znają też moją sprawę z pco.
Do końca nie wiem, co M. skłania do ślubu, czy nacisk otoczenia? jego rodziny? czy świadomość, że jego koledzy/znajomi, tak jak on już po 30-ce, mają już dzieci i rodzinę? czy to egoistyczne podejście, żeby mnie przywiązać do siebie, a światu pokazać "ona jest moja!"? takie różne refleksje przychodzą mi do głowy.
Właściwie rozmawialiśmy o tym jak to ja widzę, ale sprawa okazuje się nadal być w toku. On do tego wraca. Muszę o tym z Nim porozmawiać, liczę tylko, że jak wcześniej, nie odbierze tego jako znak że nie chcę z Nim być.
nivea35
29 maja 2013, 12:20Ja tam juz 22 lipca bede obchodzic 7 rocznice slubu i powiem,ze nie zamienilabym nic ze swojego zycia .po moj mezus jest kochany i cudowny.taki byl przed slubem i jest nawet po.powiem,ze po slubie jest jeszcze cudowniej.nie zamienie ngdy mojego kochanego P.