Od jutra 29. września do 16 listopada włącznie mam 50 dni do przyjazdu Misiaka... hmm... byłoby wspaniale pożytecznie wykorzystać ten czas i to BARDZO! Ych!
Dziś dopiero miałam okazję porozmawiać z mamą po jej przyjeździe i ciągle i ciągle nawijałam o Pawle, ale cóź, miłość ma chyba swoje prawa :) a mamuś jest wyrozumiała :) Zważyłam się przed chwilą, masakra, zresztą widzę jak się zapomniałam, to moja mnajwiększa życiowa waga :/
Jutro umówiłąm się że przed dziesiątą będę przy komputerze, poklikam z moim skarbem.
Dobranoc, skarbie, kocham Cię :*