słuchajcie.... Po 2 dniach głodówki, a właściwie maluteńko jedzenia czuję się lekko, pięknie, ciuchy robią się luźne... ech... no super! teraz tylko trzeba tak dalej wytrwać... Nie ma problemu jak jestem czymś zajęta, albo o czymś intensywnie myślę. Ale gdy nie, to niestety myślę co by tu przekąsić... :( No i niestety, lepiej jak czegoś nie spróbuję niż jak tak, bo potem jem, jem i jem.... wyłącza się mi lampka ostrzegawcza w głowie... ech... Więc wolę nie zaczynać jeść i tak robię. Poza tym, dziewczyny, jak to ktoś kiedyś doskonale stwierdził, chudnie się nie dla siebie, a dla kogoś... :) Zakochane chudniemy... :) A ja właśnie kogoś poznałam... I chudnę... :D
p.s. czy któraś z Was ma podobne doświadczenia w odchudzaniu...? piszcie...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.