Dawno nie pisałam ale po prostu nie miałam jakoś weny... Co u nas? Chyba dobrze. Piotruś rośnie jak na drożdżach i jest grzeczniutki jak zawsze z resztą.
A ja mam strasznego lenia na wszystko, po prostu nic mi się nie chcę, ale jestem zdziwiona że zrobiłam na jutro prace kontrolne z j.polskiego i matematyki (mam nadzieję że będzie dobrze).
Niby bardzo bym chciała schudnąć ale nie mam natchnienia.
Poznałam ostatnio na NK fajnego chłopaka no i bardzo przystojnego i myślę sobie schudnę dla niego no ale mi się nie chce, co prawda jest on teraz w Anglii, wraca na początku przyszłego roku i napisał mi że jeżeli będziemy utrzymywać kontakt to po powrocie do Polski to się spotkamy, jak mi to napisał byłam w siódmym niebie.
A jeśli chodzi o byłego (ojca dziecka) pracuje za granicą w Niemczech, wiadomo zarabia tam dużo więc korzystam i go wykorzystuję finansowo (wiem jestem wredna, ale on też mnie skrzywdził, a ja jestem taka że mu tego nie popuszczę) pisze mu że będziemy razem ale tak naprawdę nie mam na to najmniejszej ochoty. Ja cierpiałam to i on będzie cierpieć. Mnie i Piotrusiowi należy się coś więcej, ktoś lepszy niż on.
A tak myślałam żeby może zastosować ograniczenie kalorii do 1200. Co o tym sądzicie?? Bo w sumie będę mogła jeść wszystko tylko z jakimś ograniczeniem. Czy to w ogóle się sprawdzi?? Byłabym wdzięczna za pomoc z tym.
Buziaczki