cześć Kochani
Jej jak ten czas leci. Masakra jakaś zanim sie człowiek obejrzy a tu już poniedziałek . Weekend udany jako tako za mało zrobiłam a tak dużo chciałam. W piątek po pracy pojechałam do rodziców zjadłam niedozwolone rzeczy i pograłam w karty, sobota miała być bardzo pracowita ale jednak ból głowy cholernie dokuczliwy położył mnie i zrobiłam zdecydowanie za mało. no ale zawsze coś.
no i nadeszla niedziela :) Z odrobiną strachu pojechałam do Katowic na spotkanie na żywo vitalijkowe :) Spędziłam z Pirą22 i Grzesiem bardzo miły dzień :) poznaliśmy się, pogadaliśmy pochodziliśmy i pojedliśmy ihhiih ale grzecznie i dietetycznie :) nawet nie wiem kiedy czas upłynął 6 godz jak z bicza strzelił i czas było wracać do domu:( Osoby, które nie były niech żałują :) Dzięki Wam za miłe spotkanie :) i powiem Wam że na żywo osoby są jednak inne jednak bardzo miłe i fajne:) także mam nadzieję że takie spotkania będą organizowane już w większym gronie i może się jakieś fajne paczki zawiążą :)
No dobra bo czasu to ja dziś nie mam na pisanie. Życzę Wam cudnego dnia buziaki
Maratha
17 października 2016, 11:13tia... widzialam te desery u Grzesia w pamietniku :P no chyba ze Twoj tylko salatka ;)
Papatka-78
17 października 2016, 11:17hahah ja byłam grzeczna deseru nie jadłam hihihi a sałatka była na obiad ihihih ja kawa z bailejs i 1 czekoladka ihihih
GrzesGliwice
17 października 2016, 20:27Potwierdzam... to ja zjadłem półtora deseru. Papatka nie jadła -pózniej tylko zjedliśmy sałatkę i deser z musem i chia :)