Waga stoi jak zaczarowana, ale dobrze, że się nie pnie w górę. Miałam babskie dni, więc teraz może coś się ruszy.
Basia napisała, że źle spała ostatnio, ja też, a obie mamy problemy z tarczycą. Może coś w tym jest? Trudno być wyspanym, jak człowiek owszem śpi, ale budzi się co około 40 minut (i rejestruje godzinę na budziku) - głębokiej fazy snu nie ma, a ona najlepiej regeneruje. Rano wstaję zmęczona i tyle. Nawet jak śpię niby jednym ciągiem. Wyspana bywam raz w tygodniu, jak mi się uda spać bez budzenia ze 12 godzin :))))
Ostatnio miałam sporo pracy, raczej w sensie stresu niż obłożenia i nic mi się nie chciało po powrocie. Marnotrawiłam czas. Trzy dni trwały egzaminy gimnazjalne, te wszystkie procedury....i strój galowy, że tak powiem :) Tak jak moi podopieczni, nie przepadam za strojem galowym :)
W czwartek kupiłam wreszcie "Cyrulika sewilskiego" na DVD, nareszcie, bo wydawana wcześniej seria 70 oper nie miała tego przedstawienia. Zaraz wrzuciłam płytę do komputera :)))
Dzisiaj byliśmy na działce, Mama pojechała z nami. Cieplutko, wszystko rośnie. Lubię jak Mama jedzie, lubię ugotować coś specjalnie dla niej. Wczoraj upiekłam na dzisiejszy deser babkę kawową ( i zjadłam kawałek i nie pomogło na smętny humor po powrocie, a właściwie to niehumor trzyma mnie od kilku dni!).
Po powrocie skosiłam malutki trawniczek przed domem, aż mnie zmrok zastał przy zamiataniu trawy ze ścieżki. Nastrój mi od tego siadł, bardzo nie lubię być sama o zmroku na dworze, z innymi ludźmi to co innego, ale sama jakoś nie. Smutek mnie wtedy dopada. Czy Was też?
Teraz siedzę i opędzam się mało skutecznie od smętnych myśli.
Komputer włączyłam późno, córka, ta która jest teraz w Anglii koło południa pytała na gadu-gadu o szczegóły pieczenia klopsa, a mnie nie było. Na szczęście udał się. Poszły obie dziewczyny już z domu i to jest smutne.
Nasz lekarz rodzinny nie podpisał umowy i nie jest już naszym lekarzem, tylko tak mógł zaprotestować na warunki płacy, które mu nie odpowiadają. Nie wiem co on ze sobą zrobi, ale my, pacjenci, jesteśmy osieroceni. Skąd ja wezmę drugiego takiego wspaniałego lekarza rodzinnego? Takich nie ma! Tacy się po prostu zdarzają, jak szóstka w totolotka.
Strasznie marudzę. Chyba lepiej już się na dzisiaj zamknę.
Pozdrawiam Was!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
bezkonserwantow
2 maja 2009, 19:03<img src='https://vitalia.pl/img167/9352/ya45etxbq9xwmyfwdwlx2oj.jpg' border='0' alt='Image Hosted by ImageShack.us'/>
elik7
1 maja 2009, 21:34<img src="https://vitalia.pl/22/364ab8f6cacb7c15.jpg" border="0" alt="darmowy hosting obrazków"/>
agema4
1 maja 2009, 11:32Pozdrawiam majowo:))<img src="https://vitalia.pl/img118/1609/75308133fx2.jpg">
agema4
28 kwietnia 2009, 10:18Madziu ja do weta jeżdżę na Grunwaldzką. Teraz czekamy na opis zdjęć stawów dziewczyn. Cieszę się, że nastrój się poprawia. Pozdrawiam serdecznie,<img src="https://vitalia.pl/113/90b329c80b3c1a47.jpg">
7051953
27 kwietnia 2009, 19:36dziękuję Ci za miłe słowa ... to bardzo mi pomaga. Dziękuję i zapraszam - wpadaj jak najczęściej ... Wcale nie marudzisz; po prostu piszesz co Cię boli. Twój pamiętnik i masz pełne prawo i chyba każda z nas to rozumie. Żyjemy nie tylko dietą, mamy też inne sprawy i czasami dopada nas dołek. Powinnyśmy wspierac się wzajemnie bo łatwo byc koło Kogoś, gdy mu wesoło - trochę trudniej, gdy coś nie tak. Moim zdaniem powinnyśmy wspierac się w każdej sytuacji. Dołki mają to do siebie, że mijają - na szczęście i oby jak najszybciej. Dobrego nastroju i uśmiechu - Basia
agema4
27 kwietnia 2009, 13:26Że sobie pomarudzisz, w sumie to po to jest pamiętnik aby sobie od czasu do czasu pomarudzić. Mnie też się to zdarza i to nie rzadko:) Dobrze, że się pojawiłaś już się martwiłam, że olałaś Vitalię;) Dobrze, że waga nie rosnie. Ja mam troszkę więcej do zrzucenia i dlatego mi zależy aby moja częsciej spadała. Nastroje w naszym wieku (bez obrazy oczywiście) bywają różne i rózniste, mam nadzieję, że polepszy Ci się niebawem. Zaraz jadę do Jeleniej z psicami do Veta to pomacham Ci z daleka:) Pozdrawiam Madziu i ucha do góry.