Nie jest źle. Myslalam, ze weekend gorzej przezyje ( jesli chodzi o chęć ciąglego podjadania...).
Oto moje menu na dzisiaj :
sniadanie :
serek wiejski z cynamonem, jedna lyzeczka cukru ( musiałaaam !! ), wafel ryżowy, pół banana
obiad:
pierogi z mięsem + surówka z marchwi i jabłka
kolacja:
spaghetti ( ciemny makaraon) ze szpinakiem, pomidorami i czosnkiem- > pyychaaa !!
no i mama skonczyła robić ciasto...to musialam "skosztować". Symbolicznie- 2 kawałki.
zaraz po tym poczułam wyrzuty sumienia i poszlam włączyć YT i trening z Ewą. pierwszze 15 min killera + cały skalpel= zmeczona, spocona, ale szczesliwa ;))
Lexis.
12 stycznia 2013, 21:25Ważne, że spalone drobne grzeszki spalone :) Pozdrawiam!