Przekonałam się, że urlop to nie jest dobry czas na rozpoczęcie diety dla takiego słabego człowieka jak ja.
Ale urlop się skończył i wymówki się skończyły.
Ku złagodzeniu cierpień związanych z powrotem o pracy:
A na kolację piwo z przyjaciółką.
17.8
8:00- serek wiejski, pomidorki koktajlowe, 1 bułka z otrębami
10:00- kawa z mlekiem
12:15- makaron z cukinią i indykiem
ok. 18:00- 1 piwo
4 km spaceru (endomondo pokazuje, że to moich spalonych 714 kcal!)
angelisia69
18 sierpnia 2016, 13:17dlatego trzeba skreslic ze slownika slowo "dietA" bo ono zawsze na mozg zle dziala.I postawic sobie cel: jem zdrowiej dla samej siebie,dla lepszego samopoczucia i wygladu,dla zdrowia przede wszystkim.A nie musze jesc zdrowo zeby schudnac :P
pallala
18 sierpnia 2016, 19:08Otóż to, zgadzam się! :)