Po dwóch tygodniach diety schudłam 4 kilogramy. Jutro czeka mnie kolejne ważenie, zobaczymy, czy coś drgnęło, czy też na razie nie.
Ciuchy na mnie inaczej leżą. Oddałam Mamie jej marynarkę i chodzę w swojej, dopasowanej. Spódnica, którą noszę do pracy miesiąc temu opinała mi się na tyłku, teraz leży ładnie. I nawet po całym dniu stania w pracy nie mam aż tak opuchniętych łydek, żebym nie mogła spokojnie zapiąć suwaka kozaków.
Jest dobrze.
Martaa91
27 stycznia 2013, 23:58super:)