Jutro rano, jak wrócę z pracy, a zani pójdę spać, muszę się zważyć. Minął tydzień diety, zobaczymy, jak mi idzie. Co prawda mam @, ale to nie znaczy, że nie mogłam schudnąć. Dziewczyny w pracy powiedziały, że widać po mnie, że schudłam. Chyba trochę bardziej mi poprawiają samopoczucie niż naprawdę coś zauważają, ale nie powiem, od razu mi lepiej. Plus wcisnęłam moje cycki w marynarkę, w którą ostatnio się nie mieściły (ładna, dopasowana). Minus, marynarka jest w rozmiarze 46. Ale robi się, robi.
Ponadto już postanowiłam, że kupię sobie karnet i od lutego zacznę chodzić na zajęcia (będę mogła wybierać między różnymi aerobikami, zumbami itd. w zależności od dnia) dwa razy w tygodniu. Mój Narzeczony ma przemyśleć czy w tym czasie nie wybrać się na siłownię. Dla mnie to by było ekstra, bo ktoś by mnie motywował do ćwiczeń.
A tak całkiem na marginesie, to jutro jedziemy podpisać umowę i wpłacić zaliczkę za salę weselną.