Wczoraj nocowałam u Dziadka. Jego było trudno przekonać, że jestem na diecie. Przyjechałam do niego koło 21 i od razu zaproponował mi makowca, ciasteczka, czekoladę, placki zeimniaczane, krupnik lub hot-doga.
Odmówiłam. Dziadek był trochę rozczarowany. Ale byłam twarda. Niestety dzisiaj rano odkryłam, że nie ma u niego nic takiego, co bym, mogła zjeść bez problemów. W rezultacie zjadłam serek... 300kcal. No trudno.
Dzisiaj jadę na basen i vacu-well. Będzie dobrze :D
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.