Witajcie ! :)
Zdaję na szybko relację i spać! :D
Wczoraj jedzeniowo w miare, ale niestety nic nie pocwiczylam..;/ wlasnie mialam napisac, ze ne mialam czasu, bylam zmeczona.. ale nie. Poprostu mi się ne chciało. Znalazłam sobie wymówki i nie ćwiczyłam. Ehh.. Mój zapał jest taki beznadziejny, ze wrrrrr.........
Dzisiaj jedzeniowo źle. Baaardzo źle. Były ciastka, lody, obfita kolacja o 21, białe pieczywo, tłusta kiełbaska z grilla. No nie nie niee! Jakoś po tym wszystkim dopiero zaczęłam myśleć. Pocwiczylam przez godzinę na rowerku stacjonarnym, tyle dobrego.
Czyźby @ się zbliżała...? U mnie jest z tym tak nieregularnie, ze nie mam pojecia, kiedy mam PMS, a kiedy poprostu wychodzi ze mnie łasuch. Już sama nie wiem, mój apetyt mnie przeraża.
Biorę się w garść.
Trzymajcie się :))