Pada.... buuuuu piesełek nie chciał rano wyjść....uciekał do domu....ale że jest to malutka nic nieważąca kulka to wytargałam na trawę i musiała oddać naturze co jej Sąsiadka nawet nad nią rozpaczała, że biedna, że zmoknie...a ja co nie mokłam......dała radę. Oczywiście tu reklama propagandowa "wszystko zostało usunięte do woreczka" i tego bym sobie i innym bywalcom trawników życzyła!!! To wstyd nie sprzątać za swoim psem!!! Ech co rusz syf na trawie.....jakbym dorwała takich pańców to bym im wstyd na całą ulicę zrobiła
Tia...no to tak....ostatnio pisałam że robiłam porządki w szafie sporo ciuchów poleciało...sporo niestety poupychałam....Ale ale ....co założę teraz jakieś spodnie (częściej chodzę w sukienkach, spódnicach...) to mi z tyłka spadają...i tak się zastanawiam...czy skoro tak, to wyrzucić wszystkie (wierząc , że ten mój obecny rozmiar będzie trwał) i kupić z 2 pary nowych czy gdzieś przechować.....na czarną godzinę....??? Skłaniam się ku wyrzuceniu...ale trochę się boję..... cała ja....Miło by było nosić 36/38 zamiast 38/40...
No to się jeszcze pozastanawiam...teraz mam i będę mieć sporo wydatków, święta, wesele, potem wczasy (trza zbierać gotówkę...) a przecen za bardzo nie ma , największe są w lipcu, sierpniu .....tylko w czym ja ma chodzić...Sukienki oblecą , bo nie są jakoś szerokie czy coś, ale spodnie, a już dżinsy... masakra.... Rano jak wyszłam z psem to je w garści trzymałam...
I tym optymistyczno/pesymistycznym akcentem pozdrawiam Was cieplutko ( bo pewnie marzniecie odrobinkę) i do napisania
KaJa62
7 kwietnia 2017, 16:20My na Vitalii to ciągle mamy problemy hi, hi, hi albo wszystko za ciasne a później znów problem bo za duże, ja na razie wracam do dawnych rozmiarów 36/38 bo wszystko za ciasne ale nowych rzeczy , większych absolutnie nie kupuje, jak tylko cos za ciasne zaraz jest alarm ostrzegawczy i musi być powrót do w dawnej wagi, u nas tez pogoda brzydka, cały dzień mży a mnie boli na pogodę kręgosłup i noga, pozdrawiam
Anika2101
7 kwietnia 2017, 12:39Ja w zeszłym roku wszystko wyrzuciłam lub oddałam, dla biednych. Wiesz zostawiłam tylko jedną koszulę rozmiar "18 " aby przypominała Mi do czego nie chce już wracać. A jak trochę w święta przytyłam to się mobilozowałam aby przyciasne ciuchy były znów ok. Co do właścicieli piesków każdy powinien po nich sprzątać, a Tych którzy tego nie robią nakładać duże kary aż w końcu by się nauczyli. Miłego dnia Ci życzę x
Anika2101
7 kwietnia 2017, 12:41Ps jak masz fajne ciuchy to daj do zwężenia i nie będzie bolało aby wyrzucić xx
Oracus
7 kwietnia 2017, 12:45Z tą tezą o karach zgadzam się w całej rozciągłości ! Jak można tak postępować to ja nie wiem...jakieś takie nawyki z PRL-u , gdzie normą było rzucanie petów i papierków na ziemie i ten wszech ogarniający syf...a po psach sprzątać po co ...., że ktoś wdepnie....jaki problem...ZGROZA. Co do ciuchów to właśnie chciałabym tak zrobić i już nie oglądać się do tyłu.... Pozdrawiam :)
Oracus
7 kwietnia 2017, 12:47Niektóre fajne... Nawet maszyny do szycia mam...dwie...overlock i stebnówkę...i rok temu kurs szycia robiłam....to też jest opcja , żeby za niektóre się zabrać i zwęzić....Ze spodniami to ciężko, ale inne...No zobaczymy :)
Anika2101
7 kwietnia 2017, 14:08To kochana nie masz wymówek xx
Ajcila2106
7 kwietnia 2017, 11:43Ja wszystko albo wyrzuciłam, albo oddałam, albo zwęziłam...w zależności od okoliczności:) I mam zamiar trzymać się obecnej wagi zębami i pazurami;) Ale może jednak kup se nowe portki...a te obecne, jak je lubisz, schowaj na czarną godzinę:) Jak nie bardzo lubisz...to wywalaj...:) U mnie zimno, poniżej 10 st....wczoraj cały dzień było słonecznie, a dziś od rana pochmurnie...i coś padało przez ostatnie 2 noce...
sachel
7 kwietnia 2017, 12:19Rozumiem i popieram :) U mnie też zimno niestety.
Oracus
7 kwietnia 2017, 12:37No właśnie się naradzam ze swoim "wewnętrznym" ja......Co tu robić co tu robić.... Ja : wywalać.... Ono : nie świruj....to prawie nowe rzeczy.... Ja: to kupisz nowe, Ono: szkoda kasy, Ja: ale przynajmniej powywalasz wszystkie za duże rzeczy i szafa będzie nareszcie prawie pusta... Ono: no to jest myśl... JA: no widzisz, jaki fajny pomysł i nie będzie wymówek aby trzymać ciało w ryzach :) Ono: to ostatnie (o ryzach) średnio mi się podoba...ale ....no nie wiem no może..... I tak sobie gadamy :)
Ajcila2106
7 kwietnia 2017, 12:49Oj...to widzę, że masz z kim pogadać;)
Oracus
7 kwietnia 2017, 12:51Tiiiiaaaa ja to taka rozgadana i zewnętrznie i wewnętrznie jestem :)
Ajcila2106
7 kwietnia 2017, 13:19:)
piekna.i.mloda
7 kwietnia 2017, 10:42Ja nie wyrzucam bo waga lubi platac figle :))) slonce posylam bo u mnie od tygodnia pieknie swieci :) buzka x
Oracus
7 kwietnia 2017, 12:30Dzięki :) Czekam na to piękne słoneczko.....:)
sachel
7 kwietnia 2017, 10:09Ja wyrzucam. W ten sposób nie daję sobie psychicznego przyzwolenia na przytycie. I faktem jest, że od chyba 3 lat nie przytyłam więcej niż 1,5 kg, które zresztą niwelowałam :)
Oracus
7 kwietnia 2017, 10:17Pewnie masz rację....Ja niestety zawsze na jesień/zimę tyję...co roku...i to minimum 5-7 kilo....teraz ładnie waga spadła, w zeszłym roku ważyłam na wakacjach ok 62-63 kilo... I dlatego boję się , że ten dobry trend się nie utrzyma... Ale masz rację to kwestia "głowy" i nie pozwolenia sobie na przytycie.... Pozdrawiam serdecznie :)