DZIEŃ 3
Dziś wstałam i.... czuję się (i widzę zresztą też) cała zapuchnięta... czemu?
W ogóle jakaś zmęczona jestem wybitnie... Wstałam (jak na mnie późno) o 7.00 pojechałam na paznokcie, pouczyć Mamę włoskiego i padam na pysk a za godzinkę muszę pędzić dalej do pracy... Energio gdzie jesteś????? Do domu wrócę na 18 i może wybiorę się na siłownię... ale tylko może bo padam na pysk. Może to ta pogoda?
Pobudka: 7.00
Jadłospis:
śniadanie: 2 kanapki z zółtym serem, pomidorem i jajko na miękko (śniadanie u mamy)
obiad: zupa z soczewicy, pasztecik grzybowy
kolacja: fasolka w sosie pomidorowym, kroma chleba....
Zabiegi kosmetyczne:
- balsam rano
- paznokcie
- depilacja
-tonik, serum, krem nawilżający na twarz
Dziś nici z siłowni... padam na pysk od rana. Zresztą od poniedziałku szaleję z ćwiczeniami i dziś jestem obolała zakwasowo.. Jutro za to bieżna i joga w planie.