Dzisiaj o poranku, czyli ok.7.00 obudziłam się słysząc mruczenie koło ucha.
Acha Makaron przylazł.
Ona tak zawsze jak głodna jest., wstałam i zaraz znalazłam sie w zasięgu kociej presji. Zaganiała mnie pracowicie do kuchni.
Musiała trochę poczekać. Ale w końcu doczłapałam i tam. Oczywiście jak mnie zobaczyła w drzwiach to wskoczyła na lodówkę i się rozdarła , że głodna i basta.
A ja dostałam od szwagierki suchy pokarma dla kota kupiony dla jej kotecków za ciężkie pieniądze , co to jej 3 koty nawet nie chciały powąchać i moje dostały jako wszystko żerne .........podobno.
Więc wzięłam garstkę i sypnęłam do miseczki.
Makaron powąchał , a i owszem i ......................znowu się rozdarł.
ja w tym czasie zaczęłam już śniadanko dla Skarba robić więc na stole pachniała krakowska sucha.
Koteczek postanowił się domagać swoich praw do śniadanka samodzielnie i usiłowała łapką ściągnąć kiełbasę z kanapki.
Dostała ścierą i poszła się obrazić na dwór. Ja mam nisko balkon ,więc koty kursują wte i wewte , jak balkon otwarty
Minęło jakieś 30 min. Usłyszałam ,że jakaś chaja w kuchni.
Wpadam , a tu na środku siedzi Makaron i się drze, Bruno na mój widok zwiał , mało mi nóg nie połamał , a Arni chyłkiem usiłuje się wymknąć , najwyraźniej coś trzymając w pysku.
Ryknęłam na niego ,żeby wypluł.
Kurde i wypluł ..............pół świeżutko ukatrupionej myszy , co to nawyraźniej Makaron ostentacyjnie przywlekł z dworu i konsumował , żeby mi udowodnic , że ona nigdy , ale to nigdy się nie poddaje.
Za to ja się poddałam na takie dictum. Urąbałam 3 plasterki cennej krakowskiej suchej i dałam mojej ślicznej , mądrej koteczce.
A jaki z tego morał.
Ano najprostszy na świecie.
Nie należy zbaczać z raz obranej drogi prowadzącej do jasnego celu , bo tylko tak się do niego dotrze. Bez względu na wyboje do pokonania
A najśmieszniejsze jest to , że kot mi to uświadomił . Chciała kiełbasy , to mnie zmusiła ,żebym jej dała i kropka
beacia41
26 listopada 2009, 14:20niby bydlątko cywilizacyjnie niedorozwinięte a jaki inteligentne :) bardziej niż niejeden homo inteligentus :) Trza się walnać w klatę i brać przykład z kota - chcesz schudnać to choćby i po mysim trupie do celu dąż :) No oczywiscie do konsumpcji myszy w ramach diety odchudzajacej nie namawiam :) Zostańmy lepiej przy kurzych , gotowanych trupiszczach :)
serithorn
26 listopada 2009, 10:21heh kocia mądrość nie zna granic :) brakuje mi mojego Melkorka też zawsze sposób na mnie znalazł :)
truteniek
26 listopada 2009, 09:41świetna Twoja opowieść o kocie, a swoją drogą kocham te stworzonka i tak jak piszesz...........potrafią postawić na swoim, mało tego przechytrzyć człowieka :))) Bierzmy przykład w naszych czynach z Makaronki ;)))