Przeraża mnie jedynie JUTRZEJSZY dzień, czyli tzw TŁUSTY CZWARTEK. powiedzcie mi kobitki drogie jak odmówić sobie tego malutkiego słodziutkieo, pachnącego:
PĄCZUSIA!!
Masakra normalnie. na sam widoczek ślinka cieknie, a tym bardziej, że pracuje w sklepie.
O ZGROZO :)
mam nadzieje, że ten jeden maluszek mi nie zaszkodzi :)
Menu dziejsze:
Rano: 2 jajka na twardo+ 2 kromki razowca
w pracy: bułeczki z dynią, posmarowane serkiem topionym z mikrofali
po pracy: trochę sałatki z fetą, kromka razowca.
TRzymajcie się, do jutra. BĄDŹMY twarde =) aLBO zjedzmy po malutkim pączusiu :)
kingss
27 lutego 2014, 00:41to też dobra motywacja. ja również mam motywację w postaci współlokatorki - około 165cm i 50kg, tyle, że nie odchudzała się nigdy. ostatnio zaczęła ze mną biegać.. biega 3 minuty co prawda, ale coś robi na ujędrnienie :D najgorzej to jest się zabrać i zacząć ćwiczyć.. później już jakoś leci :)
kingss
27 lutego 2014, 00:33jaaa. kochana! to zasuwaj na ćwiczenia! :) chociaż ja osobiście wolę ćwiczyć w samotności, dywanówki plus rower/rolki/bieganie/skakanka. a motywacji do ćwiczeń nie trzeba daleko szukać. internet wszystko i szybko znajduje ;) moją główną motywacją jest to, że uwielbiam krótkie, obcisłe sukienki. a wiadomo - trzeba mieć do nich figurę ;)
kingss
27 lutego 2014, 00:23taaak, jedyny plus ejst taki, że uwielbiam ćwiczyć :)
kingss
27 lutego 2014, 00:05ja zamierzam zjeść jednego pączusia, a później "wybiegać" go - podobno jeden pączek = 20 minut biegania :) jeden malutki nikomu nie zaszkodził :)