Jak wiele razy składałam sobie obietnicę ,że przestanę się obżerać i zacznę normalnie funkcjonować .Tym razem się uda, powtarzałam każdego dnia a już wieczorem mój słaby zaśmiecony błędnymi kodami umysł powtarzał -ok od jutra.I tak każdego dnia ,tygodnia, miesiąca ,roku. Ble ,ble ,ble i w kółko to samo. Dlaczego?...Odpowiedź znałam ,ale byłam tak słaba ,że nie potrafiłam przeciwstawić się własnemu ,wciąż trajkoczącemu umysłowi. A może moja motywacja była zbyt słaba?.....Mam kochającego męża ,przyjaciół płci męskiej,którzy akceptują mój wygląd(lub po prostu nie daja po sobie poznać,ze nie akceptują).Nie czuję się bardzo żle fizycznie (nacisk na słowo bardzo) natomiast gorzej ze stanem psychicznym ,który dawał mi wieczne poczucie ,że jestem gruba .Często marzyłam sobie jak to będzie ,kiedy wreszcie moja świadomość weżmie górę nad umysłem i zacznę jeść tyle ile naprawdę potrzebuję. Och ! Marzeniom nie było końca ...spotkam się z tym i tamtym ,z tą i tamtą (teraz nie mogę bo......jestem gruba-wstyd),będę codziennie chodzić na basem a latem bez skrępowania pływać w jeziorze.(kocham pływać) No i najważniejsze -w obecnej sytuacji finansowej będzie to ratunek dla domowego budżetu.....Uffff........Jakby to było pięknie mniej jeść ,zacząć wreszcie wyglądać jak człowiek ,czuć się atrakcyjną i wreszcie porzucić czarne ciuchy. O!!!!! Przypomniałam sobie jeszcze o jednej a jakże bardzo ważnej motywacji ..styl hippie.......O tak .....tak będę się ubierać jak zmienię gabaryty........Zaczynam od dziś !!!!!!!!!!
ca
diuna84
6 lutego 2018, 14:43walcz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!