Weekend minął niezbyt przyjemnie,bo jednak moje dziecię załapało jelitówkę i Walentynki spędziliśmy w domu.Wczoraj też niestety siedzieliśmy w domu,więc nuuuda.Na domiar złego strasznie pokłóciłam się z mężem,niby o bzdurę,ale prawie doszło do rękoczynów między nami :-( Nie wiem z kąd we mnie ostatnio tyle złości,ale nie będę rozwijać tego tematu.Atmosfera napięta i jeszcze teściu zaraził się od córy i ciągle biegał do kibelka,a wiadomo chłop chory to postękać se musi.Wrrrr.....
Dziś mała jeszcze miała biegunkę,ale na szczęście nie wymiotuje i już coś niecoś je.Zabrałam ją dziś na sanki i chyba dobrze zrobiłam,bo jak wróciła to miała w sobie więcej energii,a ja troszkę pobiegałam,ha nawet stepper rano zaliczyłam.
Dziś mała jeszcze miała biegunkę,ale na szczęście nie wymiotuje i już coś niecoś je.Zabrałam ją dziś na sanki i chyba dobrze zrobiłam,bo jak wróciła to miała w sobie więcej energii,a ja troszkę pobiegałam,ha nawet stepper rano zaliczyłam.
psmwt
18 lutego 2009, 15:30Pomysł fajny tylko skoro właśnie teraz czujesz złość to nie patrz na męża tylko kup sobie coś na zachętę. W odpowiednim aktualnie rozmiarze, żebyś sama na siebie spojrzała przychylnym wzrokiem. Ewentualnie torebkę tak na dobry początek.
malgorzatabi
17 lutego 2009, 09:21już się zalogowałam na edziecko i sciągam pomysły obiadkowe:) A pomysł z kasą jak dla mnie rewelacja!!!:)) Może ja tez zacznę
swbasia
16 lutego 2009, 16:25Tzymam kciuki oby wszystko sie ulozylo :) I pozdrawiam!