Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zaczynam po raz setny....


Kolejny raz kiedy to próbuję cokolwiek zrobić ze sobą.Od środy pozbyłam się nadpaseczkowego kilograma,czyli dziś startuję z wagą 76 kg.Dzień zaczęłam od steppera i mam zamiar jeszcze dosiąść rowerek.Muszę pozbyć się przynajmniej tych 6 kilogramów,z wagą 70 kg też mi było w miarę dobrze(przynajmniej przez chwilkę),ale teraz to już ohyda nie mogę patrzeć na siebie - mam brzuch jak w 6 miesiącu ciąży,wszystko mi się wylewa.
Mała w domu,bo ma zapalenie ucha i trochę pokasłuje,dziś już nie mogę jej słuchać,bo marudzi,że ona chce do przedszkola,aż dziwne,że tak jej się odmieniło,bo jeszcze nie tak dawno zaprowadzałam ją na siłę,a teraz cały czas powtarza,że w domu jest nudno no i się nie dziwię jak gruba matka nie ma energii na dziecięce zabawy i ogólnie ruch - najwyższy czas to zmienić.

  • MonikaPG

    MonikaPG

    22 lutego 2010, 11:54

    trzeba zaczynać tyle razy ile trzeba. W końcu musi się udać. Ja też się zapuściłam trochę przez weekend i mam kilogram więcej w stosunku do planu. I też zaczynam od nowa.

  • SEREMKA

    SEREMKA

    22 lutego 2010, 10:00

    też dziś od nowa zaczynam...

  • czarnaulka1978

    czarnaulka1978

    22 lutego 2010, 09:56

    Znam ten ból też często zaczynam i nie zawsze się udaje. Powodzenia.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.