Pora zacząć podsumowanie roku 2006
STYCZEŃ
Rok zaczął się super miała być praca, kupiłam bilet(150zł) byłam pierwszy dzień i było wszystko ok. a kiedy wróciłam do domu był tel. i okazało się że nie spełniam jakiś kryteriów i albo jestem za stara albo coś tam i nie ma forsy dla takich jak ja. Super. Pracowałam charytatywnie w końcu miałam bilet.
Trochę sobie studiowałam ale jakie to studia w porównaniu do wawy to kaszka z mleczkiem a jak dołączyli do mnie Rafał i Tomek to tylko jeździliśmy się pokazać.
Miesiąc był krótki bo już od 15-tego były ferie i na całe wyjechałam do ząbek. Pisać swoje prace rzecz jasna. Pisałam ale Beaty i Magdy.
Chciałam Kasi wykręcić numer ale coś nie wyszło.
LUTY
Zaczęłam w wawie ale tel. od kierownika sprawił, że wróciłam do siebie do rzeczywistości. Znalazły się pieniądze i dostałam etat. Do końca sierpnia spokój, przynajmniej w tej kwestii. Byłam ich jak mówili.
Były fochy teraz już nie pamiętam o co poszło i kto zaczął ale potem jakiś miesiąc nie odzywałyśmy się z Kaśką do siebie. A wyjaśnić sobie nie wyjaśniłyśmy o co poszło.
MARZEC
Byłam na praktykach. Kto mnie tam widział. Nawet facet z maty u którego niby je odbywałam pewnie do dziś o tym nic nie wie. A swoją drogą ciekawe co u niego?
KWIECIEŃ
Krótka wizyta w centrum na Bukowińskiej , na Kondratowicza i u Bogusia rzecz jasna. Tydzień czasu trzymali mnie na siłę i nic nie dało bo ja wróciłam do domu i dalej robiłam swoje.
MAJ- CZERWIEC
Chyba nic ciekawego się nie działo bo nie mogę nic sobie przypomnieć. Bo kłótnie, awantury to codzienność tak, że szkoda wspominać.
Matka zginęła gdzieś na 3 tyg.
LIPIEC
Obroniłam swoje dwie podyplomówki w ciągu 10 min. Weszłam prawie w biegu bo wszystko było na wariata. Opowiedzieć to co się tam działo to wstyd, zresztą nikt by w to nie uwierzył. Potem trzeba było to uczcić więc jeszcze tydz. jeździliśmy do Wyszkowa. To były najfajniejsze momenty z całego roku studiowania. Wtedy poznałam cały ale to cały Wyszków od każdej strony. Ja ze swojej strony też chciałam zrobić mały prezent ale skończyło się na odwiedzinach Pułtuska, Ciechanowa no i Bogusia.
Odświeżyłam znajomość z Monią i Angeliką. Nie widziałyśmy się od technikum. Było o czym gadać. Choć ja wszystkiego nie powiedziałam to Monia wyczuła co jest na rzeczy. Ona to mnie zna.
SIERPIEŃ
Miały być super wakacje. Dostałam urlop, spakowałam się i pojechałam do stolicy aby z stamtąd razem z Kasią jechać do zakopanego. Zanim jednak do tego doszło, Ola strzeliła focha bo jakby mogło być inaczej. Pewnie byłoby wszystko w porządku tylko, że dziewczyny mnie tak nakręciły że one to by wisiały na tel. i byłyby cały czas w kontakcie ze sobą a my nic cisza, a do tego jeszcze ciotka zaczęła panikować, że zaczęłam im wierzyć.
Wyjazd doszedł do skutku ale nie było tak jak powinno. Ciągle miałyśmy do siebie o coś pretensje. A ja w pewnym momencie nie wytrzymałam i nabrałam się swoich tik- taków z którymi się nigdy nie rozstaję, tylko nie wiem co się ze mną stało, że po 5 min. wylądowałam z głową w kibelku.
Takie były wakacje. Mogę je ocenić na 4 w sześcio skalowej ocenie.
Może następnym razem nie popełnimy tych błędów?
Odebrałam swoje dyplomy. Jak się potem okazało byłam chyba najmłodszym studentem tej humorystycznej uczelni bo już w wieku 6lat miałam magistra i dwie podyplomówki. Zdolna ze mnie bestia swoją drogą.
WRZESIEŃ
Dostałam etat a ściśle mówiąc pół etatu. Nie wiem czym się kierowali przydzielając je ale bardzo mi się to nie spodobało i już na mojej pierwszej radzie dałam to odczuć kierownikowi, potem zrobiło mi się trochę głupio ale niech wie co tym myślę. I tak mogłam rozpocząć przewód nauczyciela stażysty. Wybrałam sobie opiekuna miał być najbardziej zorientowany, no i może jest ale też najwięcej wymaga. Teraz mogłabym Aśkę oddać Rafałowi, bo oboje ją chcieliśmy tylko że ja byłam pierwsza. Teraz on się śmieje ze mnie a mi nie jest do śmiechu.
Teraz 356 dni spokoju, ale co to za spokój jak ja w ogóle nie czułam że pracowałam bo tylko w weekendy jeździłam a cały tydzień siedziałam w domu.
Przyjechała Marta do polski i nawet zawitała do dziadków, wytrzymała może z 10 min z nimi a potem już dzwonili po mnie na ratunek. Przyjechała z piotrkiem i resztą chalajstry. Zresztą jeszcze się z nimi widziałam w wawie.
Kupiłam sobie komputer. Wreszcie się dorobiłam, nie wzięłam na raty. I kolejne 3lata z głowy. Miałam już dwa zobowiązania a wypłata cienka. Zrobiłam szczegółowe wyliczenia i miało wystarczyć.
Matka za namową koleżanek poszła do pracy. Dorywczej ale poszła i nawet wstawała rano o 5.30!!!!! wiedziałam że to nic dobrego nie zwiastuje. Ale milczałam.
Zaczęło się psuć coś miedzy mną a Kasią. Zresztą ze wszystkimi zaczęłam zrywać kontakty. Kłamstwo miałam opanowane w tej kwestii na piątkę na miejscu zmyślałam że coś gdzieś i nie mogę.
PAŹDZIERNIK
Matka dalej pracowała.
Ja dostałam cały etat. Żeby było wesoło przeszłam do gr.xx za ewę, a w umowie miałam napisane na czas nieobecności katechetki. Czekałam jak się to rozwinie bo zapowiadało się bardzo interesująco na moje miejsce przyszła Hania O.
Kom. przyśpieszy moje zejście z tego świata bo miałam go miesiąc a już jechał z powrotem do stolicy
LISTOPAD
Dostałam etat więc ogłupiałam i założyłam sobie Internet. Musiałam najpierw stoczyć niezłą wojnę w domu ale postawiłam na swoim.
Założyłam też pamiętnik. Miałam się odchudzać i miał mi w tym pomóc ale swoją funkcję spełniał może ze dwa dni.
Babcia zleciała ze schodków i leżała cały czas w łóżku, płacząc że W......., P....... tak umarły i teraz na nią kolej.
Matce już przestało się chcieć pracować i poszła w cug. Na cały miesiąc może z tydz. Była w domu. Niczym się nie przejmowała. Nic ją nie interesowało.
A ja miałam już tego wszystkiego dość i postanowiłam ulżyć wszystkim. Nałykałam się prochów i byłoby cudownie gdyby nie Dorotka. Spieprzyła wszystko. Dalej musiałam na to wszystko patrzeć.
Z Beatą zaczęłam dużo rozmawiać. Dała mi na przemyślenie wiele spraw i wynik z tego taki, że z Kaśką już w ogóle nie mogłam się dogadać. Czyli coś w tym musi być.
GRUDZIEŃ
Matka przychodziła nachlana brała forsę i szła dalej. Nawet na imieniny babci nie przyszła. Dopiero na kilka dni przed świętami się zjawiła jaśnie pani.
A ja żeby nie Beata i Monika to znowu bym chyba nie wyrobiła.
Nawet już zmieniłam numer tel.
Poznałam Roberta, fajnie jest z nim pogadać na gg ale to wszystko na nic więcej chyba nie może liczyć z mojej strony, choć cały czas nalega by się spotkać( to tylko
Świąt nie było, chociaż wszystko było przygotowane jak potrzeba. Nie wiem po co to piekli, smażyli, gotowali, szykowali, jak nawet opłatkiem się nie dzieliliśmy. Nikt Si do siebie nie odzywał, wszyscy poszli spać o 17.
Jaszcze jedną szansę spróbuje dać przyjaźni albo się odgadamy albo……..nasze drogi się rozejdą co zresztą już dawno przepowiadałam, że dopóki łączy nas praca, szkoła to się znamy o potem a ona nie chciała tego słuchać. Mówiła że będzie inaczej. I kto miał rację. Długo nie trzeba była czekać.
Od stycznia znowu wracam na swoje pół etatu. To dopiero będzie hart-kor. Jaszcze nikomu o tym nie powiedziałam. A co mam powiedzieć. Po co mi kolejne kłótnie i bez tego jest głośno.
To by było tyle z grubsza, pewnie o czymś zapomniałam ale tak jest zawsze.
To był długi, pechowy rok kilka wizyt w szpitalu kilka wizyt u Bogusia i jego bandy.
a osiągnełam jeszcze jeden cel. obojętność ludzi no to co robię i mówię już nie zwracają uwagi na to. i to moje największe chyba osiągnięcie i niech tak pozostanie a wszystkim będzie się lzej żyło.
Rok kończę na plusie na koncie zostało mi trochę ponad 2tyś. więc na długi na razie powinno mi wystarczyć, bo od pierwszego dochodzi jaszcze kom i opłaty.
Komórka też na plusie jakieś 70zł.+ 538 sms’ów.
Robiłam małe zestawienie bo jak to łeb matematyka wszystko musi przeliczać, notować i wyszło, że jeszcze do czerwca wysyłałam i odbierałam po ok. 90 sms’ów a nieraz przekraczało 100- tkę miesięcznie a potem było 50, 34, 27 z miesiąca na miesiąc coraz mniej a w grudniu doszło do 16, tak samo było z numerem 692….. z 50kilku miesięcznie do 6. Chyba nic nie trzeba mówić więcej.
Postanowienia na nowy rok 2007